no tak.. wiedziałam, że taka będzie interpretacja.. nie, nie upadłam. chodzi mi o to, że już z taką różnicą nie było mi łatwo. ale w naszym przypadku była do przeskoczenia..
umm.. jeśli już, to nie tyle zakochać, co raczej przyznać się przed samą sobą do własnych uczuć. to jest trudniejsze od samej miłości. bo co jeśli to nie jest to, co nam się wydaje. jeżeli się mylimy. jeżeli możemy w ten sposób kogoś skrzywdzić.. to jest największy strach.
nie rozumiem czemu jesteś aż tak negatywnie do mnie nastawiona od razu
bo ty z góry masz o mnie nie do końca słuszne zdanie..
no to co piszesz na zasadzie tesknie za jego przytulaniem itd to juz podchodzi z lekka pod pewien rodzaj rozpaczy, jakbys nie mogla bez niego funkcjonować
>.< o god.. robisz ze mnie histeryczkę i desperatkę, bo za nim tęsknię? no brawo..
ale mnie nie chodzi o to czy sie widzicie czy nie, tylko o to czy potraficie wytrzymac bez sb dluzej, nie rozpaczajac tylko tkwiac w nadziei ze sie spotkacie jak najszybciej
dla mnie to równoznaczne.. nie widzimy się- tęsknimy- czekamy na spotkanie.. rozpacz? no bez przesady..
jakieś doświadczenia?!
z rozłąką z nim? przecież nie pierwszy raz nie widzimy się przez tydzień :o