Heheh,skądś to znam.:) Sama chodzę do muzycznej.Z tym że jest to stresujące się zgodzę,ale co do zajęć nie uważam,że są durne,gdyby nie one noe byłoby muzyki. A na czym się uczyłaś grać? :))))
Ja nie mówię, że są durne, ale wcześniej uczyłam się prywatnie po prostu grać na keyboardzie i nie potrzebowałam zajęć z kształcenia słuchu itp. w szkole muzycznej uczyłam się grać na skrzypcach i wolałabym mieć z gry więcej zajęć, ja mam duszę artystyczną i dla mnie wszelkiego rodzaju egzaminy zabijają radość z samego grania plus ilość stresu dla małego dziecka i zwykła szkoła, na prawdę było mi wtedy bardzo ciężko, ale z drugiej strony sprawiło, że już nic mnie tak nie stresowało, jak tamte egzaminy :)
nie szukaj, bo każdy dowód będzie po prostu błędem, takich rzeczy uczą w szkołach, biografia, to biografia, a autobiografia, to jak ktoś sam o sobie pisze :) Tak samo jest z autoportretem itd
bo były to najbardziej stresujące lata mojego życia, poza tym ja chciałam się nauczyć grać na konkretnym instrumencie, a nie chodzić na tysiąc innych zajęć i zdawać jakieś durne egzaminy :)
a jeśli wciąż nie możesz zapomnieć drugiej połówki, czując się jak frajerka. Wolność to ja miałam nawet w związku,ale ten totalny brak zaangażowania. Zasłanianie się nauką, a w rzeczywistości sa to koledzy i koleżanki z którymi woli iść na piwo, poflirtować...
no to chyba nie warto myśleć o kimś takim, ja tam bym się cieszyła, że nie zmarnuję więcej czasu z takim frajerem, a przed Tobą na pewno dużo fajnego i na pewno czeka ciebie super związek z kimś kto będzie Cię doceniał, więc głowa do góry!