Też pewnie byłaś w takiej sytuacji, że nie chciałaś komuś mówić o przyczynie swojego smutku, więc powinnaś wiedzieć mniej więcej co inni myślą w takich sytuacjach.
Tak bylam i to nie raz wiec ogarniam jak to jest lecz lepiej jest i tak pogadac i wszystko wyjasnic bo po co sb jeszcze bardziej utrudniac zycie ? Tak wiesz na czym stoisz i co sie robi zle , co przeszkadza i wtedy wszystko napewno wraca do normy ...
Sęk w tym, że Ty nie masz się prosić tej osobie o to czy Ci powie o problemie, tylko masz jej pokazać swoje zainteresowanie tą sytuacją i spróbować dotrzeć do rozmówcy. Do każdego trzeba podejść inaczej dlatego też trzeba się starać by ogarnąć to odpowiednie podejście.
No to co mam naciskac zeby powiedzia.?... to trzeba tylko mysles jak dotrzec do osoby.. chodz moze to byc ciezkie :p
...odpuścisz, Twoja rezygnacja zaboli ją jeszcze bardziej. Nie każdy chce mówić o swoich problemach tak od razu ponieważ często towarzyszy temu strach i potrzeba po prostu więcej czasu tej osobie na wyrzucenie tego z siebie. Mówiąc o uwadze miałam na myśli tę stronę psychiczną, aby dotrzeć do osoby.
Nie chce odpuszczac ale tak jak mówisz wydaje mi się to później nachalne i ile można się prosić... Strach przed czym ?
Nie chodzi o to aby przekonywać kogoś na siłę, ale o to by poprzez rozmowę ta osoba się otworzyła i wtedy rozpatrzeć wszystkie wyjścia z sytuacji i spróbować poprawić tej osobie samopoczucie oraz zaproponować jej to najlepsze wyjście. Może wydaje Ci się to zbyt nachalne, ale jak zbyt szybko ...
No właśnie więc trzeba porozmawiac i o to w tym chodzi...
Na jej miejscu. Zaczyna wtedy skupiać się na tym co mówię, bo słyszy coś co ją interesuje (smutek itd.) i moje wypowiedzi trafiają do tej osoby . Wtedy dorzucam jeszcze parę słów otuchy i zazwyczaj kończy się to w pozytywny sposób. (gdyby wszyscy myśleli optymistycznie, świat by się "zawalił")
bardziej się może interesuje wtedy ponieważ się martwi ale gdy jest szczęśliwa i wesoła itp. To wtedy , spędza się z Tb osoba wspaniałe chwilę to wtedy ona jest cały czas w jej myślach i chce się więcej.
Argumentów używam do przekonania osoby do mojego zdania. Używając ich oczywiście nie zapominam również powiedzieć o ewentualnych złych stronach sytuacji w jakiej się ta osoba znajduje, dzięki czemu zwracam na siebie jej uwagę (ponieważ skupia się na smutku) i ta osoba wie, że postawiłam się na jej m
czyli mam przekonywac kogoś , nawet jeśli on Nie zmienia swojego zdania ? To tak jakby na siłę ? Nie sądzisz ? ... Sa inne i lepsze sposoby zwrócenia na sb uwagi. !
Moim zdaniem głównym elementem jest kontakt wzrokowy, mimika twarzy mówi dużo o danej osobie. Jeśli już widzę się z tą osobą staram się ją zrozumieć spoglądając na sytuację jej oczami. Potem szukam tak zwanych "luk" które można wykorzystać przy argumentach. I staram się jej przedstawić te pozytywy.
No Ja rozumiem...i do czego zmierzasz ? Do czego te argumenty ?
...tym bardziej, że każdy będzie bronił swojego zdania, to jest oczywiste. Albo nie masz wystarczających argumentów aby rozwiać wątpliwości tej osoby i sprawić żeby myślała pozytywnie ?
jakie wątpliwości ? ... A ta osoba nie może normalnie pogadać , tylko zamyka się w sb ? Chciałabym żeby każdy myślał pozytywnie..wtedy Odrazu życie wydaje się lepsze nawet jeśli takie Nie jest.
"jeśli ta osoba nie jest szczęśliwa to ja też nie" chyba można to nazwać przystosowaniem chociażby chwilowym hm ?
nieumiem Ci odpowiedziec na to pytanie ... poprostu czasem nawet jak sie bardzo staram to i tak jest to bezskuteczne albo poprostu ktos tego nie docenia, zamiast probowac tez jakos sb go poprawic to jeszcze sie pograza w tym zlym humorze ... bezsensu.
Czyli nie starasz się pomóc innej osobie tylko przystosowujesz się do jej humoru/zachowania ?
Staram się , tylko czesto czuje ze jest to bezsensu. ....nie da sie przystosowac/ przyzwyczaic do np. zlego humoru... to wkoncu wykancza i nie tylko ta osobe ktora go ma.