Wierzę w odpowiednio rozumianą wersję katolicyzmu. Ciało przestanie istnieć, ale dusza będzie w stanie bliskości lub rozłąki z Bogiem, bo przypominam Niebo i Piekło to nie fizyczne miejsca, tylko los jaki dusza przeżywa wewnątrz.
Niby jest dostęp do rzeki, mostu, lasu, pola, ogólnie to są góry, ale nie ma: sklepu, kościoła, jakiegokolwiek miejsca pracy, ludzi płacących podatki, a rejon jest bardzo blisko Mo-Bruku (miejsca przetwarzania odpadów przemysłowych). Chyba wolałbym przedmieścia.
Masz przyjaciela ? Czy raczej trzymasz dystans do ludzi ?
Ja mam tak, że jednocześnie każdego traktuję jak przyjaciela i nikogo. Jest mi potrzebna równowaga między ludźmi: jestem ja i jest każdy inny. Więcej podziałów mi nie potrzeba.
"Olakota", toż to wszędzie jest przynajmniej jedna taka osoba. W pracy, w szkole, w rodzinie, wiecznie tak było. Nawet tutaj jest @Redzikes i @Tomson917 chociażby. Dlatego najczęściej określam się jako Nikita, bo używanie mojego pierwszego imienia jest niesamowicie kłopotliwe i mylące.
Zarówno w dolnośląskim jak i w małopolskim jak i w podkarpackim zauważyłem, że ludzie mówią "na pole". Ja oczywiście mam myślenie, które się samo musi tłumaczyć z angielskiego, więc myśląc "outside" najczęściej mówię "na zewnątrz".
Joana twierdzi, że widać po mojej twarzy, że usługuję ludziom i jestem skromny. Pomijając jej odbierające mężczyznom seksualną siłę zapędy podejrzewam, że coś w tym jest. Nie będę się przed tym bronił, bo odtrącanie porównań jest bardzo słabą cechą... ale boję się, że robię coś nie tak...