Wolisz imprezy z kilkoma znajomymi czy w większym gronie?
W większym gronie. Jeśli już mam słuchać ludzi, to niech przynajmniej mają duży nadzór bardziej czujny ode mnie, a jeśli już mam mówić, to niech przynajmniej usłyszy mnie wielu naraz. Dlatego prowadzę ask zresztą. Po co się mają moje słowa marnować dla mniejszej grupy?
Czy Twoim rodzicom podoba się muzyka, której słuchasz?
Mamie tak, tacie nie. Tata to też podejrzewam chodząca introwertyczna percepcja, więc też wraca do swoich odczuć, którym akurat nie po drodze z moją współczesnością.
Ufasz ludziom czy jesteś raczej zdystansowana/y do tego co mówią/robią?
Właśnie to jest moja największa dychtomia - każdą relację z drugą osobą zwracam ku bliskości, a brak mi kompletnie zaufania do innych i da się to łatwo wyczuć.
Umiarkowanie. Powiedzmy, że nie jestem typem osoby, która lubi być rozliczana z tego, co faktycznie zrobi. Ja po prostu podejmuję się fizycznych zadań, bo jeśli je potrafię, to się nie mylę i nie muszę zajmować ludzkimi abstrakcjami, tylko swoimi.
Taki raczej człowiek zdominowany przez empatię. Wydajesz się entuzjastą z dobrym słowem dla innych i ciepło witający nowe znajomości. Cieszę się, że są tu ludzie z takim sercem i jak najbardziej trwaj w tym optymizmie, bo o ile na asku jest trochę osób, które piszą sensownie, tak duszyczek, które byłyby spoiwem interakcji z odbiorcami troszkę brakuje.
Jeśli jesteś w złym humorze, chcesz, aby ktoś cię pocieszył czy wolisz, abyś została sama/sam?
Jeśli zostanę sam, to potrwa o wiele dłużej zanim wrócę do ludzi. Najlepiej jest nie używać logicznych argumentów, tylko odegrać jeszcze większą dramaturgię i rozpacz niż ja i zepchnąć mnie na pozycję, gdzie to ja staram się kogoś uspokoić. Wtedy mój humor znika od razu, bo wraca moje poczucie bycia potrzebnym (przeciwieństwo odrzucenia) i nie mam świadomości, że to ja byłem na wrażliwej pozycji.
Nieznajomość prawa to jest żart. Naprawdę żal mi ludzi, którym ktoś wchodzi na posesję i robi co mu pasuje. Nikt nie ma prawa. Policja z podejrzeniem przestępstwa w danym miejcu czy ewentualnie jakimś nakazem, ale nie raz ludzie wpuszczają kompletnie nieuprawnione osoby wbrew ich woli. Nienawidzę polecać uświadamiania sobie swoich praw, bo to nadaje taki wydźwięk walki między ludźmi, ale naprawdę niekiedy trzeba zareagować na sytuację.
Ja raczej się nie uśmiecham. Jeżeli przy kimś utrzymuję uśmiech, zaczynam żartować, śmiać się, to gwarantuję, że czuję się bardzo niekomfortowo, bo to znaczy, że już zupełnie nie umiem kogoś zrozumieć i posuwam się do najbardziej prymitywnej sztuczki, by zachować komunikację. Ludzie, którzy tylko się uśmiechają sprawiają dla mnie wrażenie niepomnych jakichkolwiek niebezpieczeństw i problemów, a to mnie niesamowicie odrzuca, bo od zawsze mam takich ludzi pod dostatkiem i wiem, że nie tego mi trzeba.