Żeby wejść w związek trzeba się mocno postarać i wykazać pewnymi cechami. Jest to bardzo specyficzna zmiana w życiu. Jeżeli ktoś nawet całe życie się tym nie trudzi nie jest to nic dziwnego. Jest to zupełnie neutralna sytuacja tak samo jak jej przeciwieństwo.
Hejka.Czy zdarzyło Ci się kiedyś być w związku gdzie Twój partner/ka zabraniali Ci czegoś,robili dużo kłótni byli zazdrośni,a później sama przyłapywałas/es ich na jakiś rzeczach do których sami mieli problem?Jak z tym sobie radzilas/es?Albo jakbyś postawiła?
Hejka! Nie, ale mnie by to nie przeszkadzało. Jest sporo takich rzeczy, które wiem, że dziewczyna mogłaby wiedzieć/zrobić lepiej ode mnie i gdyby mi tego zabroniła w dobrej wierze, nie ma sprawy. Nie mówię o piciu czy papierosach, ale ja uznaję, że w związkach czasami trzeba kogoś pokierować wbrew jego woli zarówno ze strony kobiety jak i mężczyzny.
Nie będę miał żadnej żony, ja bym miał kłopot w ogóle z kimś kontakt utrzymać przez kilka tygodni, a co dopiero układać życie. Nie skazałbym nikogo na taki ciężar jak ja (to jest absolutnie pozytywne stwierdzenie na mój temat).
Nie udało mi się zaliczyć pierwszego roku informatyki, bo byłem zbyt zajęty przeżywaniem jak wrócę do domu, jak wytrzymam bez ataku paniki na zajęciach i tak dalej, żeby myśleć o nauce.
Ja podświadomie wiem, co psychologowi mówić, żeby pomyślał, że wszystko ze mną gra. Nie mam takiej potrzeby, bo naprawdę po mnie nie widać niczego aż tak bardzo. Nawet mogę komuś powiedzieć, że jestem całkowicie zdrowy psychiczne i nie obchodzi mnie to, czy to jest prawda czy nie. Wszystkie moje "problemy" na zewnątrz większość ludzi i tak zwala na "nieśmiałość" albo po prostu uznają, że jestem głupi. To jest zbyt biedna i zacofana miejscowość, żeby się tym przejmować.
Haha smieszne. Rownie dobrze moglbys miec rozdwojenie jazni, bo ma to podobne cechy jak autyzm
Jak się w czymś siedzi tyle lat co ja, to się wie. Łatwo jest np. pomylić Borderline z dwubiegunową, ale ja doskonale widzę, kiedy działa we mnie paranoidalne, kiedy histrioniczne, kiedy schizoidalne, a kiedy unikające zaburzenie.