Wszystko zależy od tego czego dotyczy ta krytyka. Jeśli jest od obcej osoby lub dotyczy wyglądu to najczęściej mnie to nie obchodzi bo to nie jest zupełnie istotne. Jeśli jest od osoby która zna mnie dobrze to biorę to mocno do siebie i próbuję zmienić jeśli uznam to za słuszne. Mam mocno pogrzany światopogląd więc mało kto się ze mną zgadza. Żyję po swojemu, analizuję i ewentualnie zmieniam
Lubisz jesień? I spacery o tej porze? Dlaczego?
Kocham jesień, samotność, spokój. Natura umiera a ja razem z nią, uwielbiam być sama, najlepiej w lesie.
Można zlekceważyć własne zasady, aby osiągnąć cel?
Sprawa indywidualna, zależy od sumienia i od tego jakie te zasady były. Nikt ci niczego nie zabroni ale najczęściej nie watro. Ludzie za dużo chcą, za szybko biegną, zbyt wiele osiągają i zbyt wiele niszczą. Rób co chcesz ale nie krzywdź przy tym innych
Czy kiedykolwiekpróbowałeś/aś zostać wegetarianinem?
Wegetarianką chciałam zostać odkąd pamiętam. Na początku ze względu na to, że mięso mi nie smakowało, później zaczęły się powody etyczne. W rodzinie mięsożerców reakcja na 12-latke gadającą o wegetarianiźmie była dość przewidywalna. Kazali mi jeść, więc grzecznie z płaczem to robiłam. Rok temu powiedziałam sobie dość i mimo tych sprzeciwów przeszłam na wegetarianim. Oczywiście zgody nie dostałam ale już przestałam tego słuchać. Myślałam, że robię dobrze, że więcej dla zwierząt nie mogę zrobić. Weganizm uważałam za totalny idiotyzm. Po kilku miesiącach zaczęłam powoli zgłębiać ten temat, otworzyły mi się oczy na wiele spraw o których na co dzień się nie mówi lub nawet ukrywa. Postanowiłam, że przejdę na weganizm, ale nie od razu. W moim domu był on totalnie niedopuszczalny, bo przecież tym zwierzętom nic się nie dzieje, produkują wszystko dla ludzi a ja umarłabym na jakieś niedobory. Powoli wprowadzałam rodziców w ten temat, zajęło mi to kilka miesięcy ale powoli udaje mi się ich przekonać, że to jest coś dobrego. Aktualnie przechodzę na weganizm. Podsumowując: próbowałam, przeszłam, poznałam temat, chcę czegoś więcej.
Mojego charakteru, zachowania i wyglądu. Jestem leniwa, naiwna, wredna, dziecinna, żałosna, egoistyczna, lekkomyślna, niedojrzała, głupia, słaba, wybuchowa i brzydka. Najgorsze jest to, że muszę ze sobą spędzać 24/7
Zdecydowanie z lękiem. Lękiem, który bez przerwy się nasila. Jeszcze 3 lata temu chcętnie występowałam publicznie, poznawałam nowych ludzi, chodziłam na zakupy. Jeszcze rok temu nie bałam się rozmawiać na żywo. Jeszcze pół roku temu nie odczuwałam stresu przechodząc pomiędzy półkami w sklepach czy obok ludzi ze szkoły. Aktualnie przeraża mnie nawet mijanie (nie)znajomych na ulicy, a gdy ktoś idzie za lub przede mną od razu zaczyna brakować mi powietrza. Wolę nie myśleć co będzie, gdy za rok pójdę do nowej szkoły do innej miejscowości.
Boję się opinii innych ludzi, wyśmiania, poniżenia. Przytycia. Coraz częściej boję się zwykłego przechodzenia obok kogokolwiek, reakcji ludzi na cokolwiek co zrobię. Bardzo przerażają mnie lekcje w-f'u na basenie, dlatego unikam ich jak tylko mogę. Zgłaszanie się na lekcji, odpowiedzi ustne, zadania przy tablicy. Jakakolwiek aktywność w obecności innych ludzi. Nie wiem, czy można to zaliczyć jako fobię. Boję się świata realnego po prostu.
Oba "światy" mają plusy i minusy. Ja osobiście wolę ten internetowy ze względu na to, że realnego po prostu bardziej się boję. Minusem mojego "uciekania" do "świata" internetowego jest to, że nie potrafię "żyć" w realnym. Tu nie ma przycisku "usuń" przez co każdego dnia żałuję większości słów i czynów. Coraz bardziej "ważę" każde słowo, uważam na kroki a nawet oddech, czasem boję się, że ktoś go usłyszy. W internecie tego nie ma. Nie muszę tak bardzo się bać bo zawszę mogę coś usunąć, przerobić... Nikt nie widzi, że "uciekam" wzrokiem bo nie potrafię nikomu spojrzeć w oczy. Tak jest wygodniej.
Taa, często to słyszę ostatnio z ust mojej rodziny. "Kiedyś byłaś wesoła" "Kiedyś chciałaś się pokazywać ludziom" "Kiedyś chodziłaś na konkursy" "Kiedyś było w tobie tyle radości" "Przez ostatnie dwa lata się zmieniłaś" Oj... Szkoda tylko, że nie stało się to w rok, dwa czy trzy, tylko pięć czy sześć. Błagam nie pieprzcie mi tutaj, że się zmieniłam, wiem, ale co mi po tym, że mam tą świadomość?
Czy są jakieś wspomnienia, które chcesz wymazać ze swojej pamięci?
W sumie po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że nie. Wszystkie zdarzenia które przeżyłam umocniły mnie. Wszystkie szmaty które starały się zniszczyć mi życie, wszystkie szmaty które spotkałam na mojej drodze sprawiły, że stałam się silniejsza :| I sumie nawet trochę się cieszę, że ich spotkałam :D Przynajmniej wiele się nauczyłam c: