Myślę, że coś w tym jest, ale co najlepsze w większości przypadków jest tak, że dzisiaj potrzebujemy "tej jednej", a za jakiś czas będzie nią ktoś inny. To trochę smutne.
To dość ogólne pytanie. Jeśli chodzi o jakiekolwiek zmiany, które chcę wprowadzić do swojego życia sama, to zazwyczaj kończy się na planowaniu, bo wiem, że są dobre dla mnie, ale niekoniecznie zgadzają się z moimi uczuciami. Dla mnie wprowadzanie zmian, zaczęło być bezsensowną walką, a co najlepsze również ze sobą. Nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam to pytanie. Ale jestem zmęczona jak mało kiedy.
Dużo łatwiej zasypia mi się jak ktoś jest obok, a że ostatnio nieczęsto mam do tego okazję.. to po setnym pójściu do łazienki, po układaniu się w najróżniejsze pozycje, krzyczenie w poduszkę < i wszystkich innych czynnościach, które świadczą o moim upośledzeniu>, liczę. Kotki, kucyki, barany.. Serio. Wszystko co mi przyjdzie, żeby tylko nie myśleć. Ps. Jest tu jeszcze ktoś?
Nie pozwalam ranić się osobom, które nie są dla mnie ważne. Jestem otwarta na innych, a mimo to nieufna, więc jest ich raczej niewielu. I pamiętam każdego, przykre jest tylko to, że w taki sposób.