( Wybaczcie, że usunęłam wcześniejszą wcześniejszą odpowiedź, ale naliczyłam tyle błędów, że mi włosy dęba stanęły. Tak więc pisze jeszcze raz tylko tym razem poprawne.... mam nadzieję)
* Na targu musiałam się streszczać, gdyż miałam jeszcze wiele do zrobienia. Miałam długą listę zakupów, a tak mało czasu. Na liście znajdowały siętakie rzeczy jak: przyprawy, mięso, pieczywo, a nawet prezenty dla ojca i małej Demet. Nawet się nie targowałam. Chodź te wygórowane ceny doprowadzały mnie do szału, zacisnęłam zęby i nie komentowałam. Dzięki temu zyskałam dużo czasu. Gdyby nie to, że zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę, mogłabym zaoszczędzić pieniądze. Gdy dotarłam do chatki, wbiegłam do kuchni, zostawiłam zakupy i zdjęłam płaszcz. Zabrałam się do roboty. Na początku wyjęłam dodatkową pościel i ją wytrzepałam, by usunąć kurz. Następnie wzięłam się za przygotowywanie posiłków. Narzuciłam sobie mordercze tempo by skończyć na czas. Słone krople potu ściekały mi po czole. Złapałam ścierkę i wytarłam się. Po kilku godzinach gotowania, usiadłam zmordowana, ale też usatysfakcjonowana na taborecie. Byłam dumna ze swoich dzieł. Jednak gdy ujrzałam bałagan zrobiony podczas pichcenia, załamałam się. Chcąc nie chcąc wstałam i posprzątałam kuchnie. Gdy wszystko już ogarnęłam, udałam się do pokoju i cierpliwie poczekałam na przyjazd rodziny.*
(Odłoszenie parafialne dla anonimów!!!
Chcę powiedzieć, że nie rozumiem dlaczego uwzięliście się na innych np. na Ibrahima. Ja rozumiem, że coś może się wam nie podobać. Jednak istnieje granica umiaru. Więc apeluje do wszystkich, jakże "odważnych" anonimków... odczepcie się od nas i nie denerwujcie. Bo wkońcu źle się to skończy. Dziękuje za uwagę. Niech żyje Kapitol.)
View more