Co wpływa na Twój nastrój?
Pierwszy czynnik stres, w dodatku w pakiecie choruję na tężyczkę czyli niedobory elektrolitów, które wpływają na układ nerwowy i niestety jest to nieuleczalne, czyli będę mieć to do końca życia taka uroda mojego organizmu. Wiąże się z tym, że ogólnie jestem bardziej nerwowa, czasem mdleję, mam bolesne przykurcze, ciągle chce mi się spać ..no i w najgorszym wypadku coś ala stany lękowe. Plus jest taki, że po prostu muszę pamiętać o tym, żeby brać codziennie odpowiednie dawki magnezu, wapnia i witaminy D.. i mieć dietę bogatą w te elementy, wtedy te objawy nie występują, ale czasami przez dłuższy czas zapominam albo bardziej się stresuję niż zwykle (kortyzol poglębia niedobory .-.), co nie kończy się dla mnie najlepiej. W sumie zdiagnozowane miałam to już w 2012 roku próbą tężyczkową, ale w sumie dopiero po kolejnej diagnozie w 2018 zaczęłam leczenie i regularne badania krwi i wizyty u neruologa. Więc tak to i stres ogromnie wpływa na mój nastrój, ale odkąd się naprawdę pilnuje, żeby brać te tabletki, które powinnam, psychicznie i fizycznie czuję się o niebo lepiej. Bardzo duży wpływ na mój nastrój ma sport i kochane endorfiny, to, że robię coś pożytecznego w ciągu dnia, pisanie o niepokojach emocjonalnych w dzienniku, spędzanie czasu z przyjaciółmi i ograniczenie kontaktów z osobami, które mnie wnerwiają albo są dla mnie toksyczne. Mam poczucie, że muszę dbać o higienę psychiczną, ale z drugiej strony takie jest życie, że odczuwa się różne emocje i to jest całkiem normalne. Bliskie mi osoby są ze mnie ogromnie dumne, bo z każdym rokiem lepiej radzę sobie ze stresem. Też to jak radziłam sobie z stresem w gimnazjum i liceum a teraz na studiach to jest ogromna przepaść. Jak ktoś stwierdził z osobowości zastraszonego królika stałam się całkiem pewną siebie zdecydowaną osobą. W oczach ludzi często jestem postrzegana jako pełna energii, optymistyczna osoba, której wszędzie pełno. Jednak problem stresu wciąż gdzieś się czasami przewija, teraz bardziej sporadycznie niż na co dzień. Dalej są sytuacje, na cały szczęście coraz rzadziej, w których zdarza mi się mieć milion myśli, wątpliwości na minutę i widzieć po prostu zagładę ludzkości. I w tym aspekcie chyba najgorsze są dla mnie związki, bo zwykle bardzo mi zależy przez co strasznie się przejmuje dosłownie wszystkim i czasami mam przewrażliwione reakcje emocjonalne na różne rzeczy, chociaż staram się racjonalizować. Naprawdę to nie takie trudne niech mi ktoś po porostu przyniesie melise, mnie przytuli i uspokoi, a nie dyskutuje ze mną moje lęki egzystencjalne, bo jak już kogoś wciągnę w swoje lęki egzystencjalne to jest Armagedon i niech się ratuje kto może. Osoba, która potrafi mnie uspokoić ma +100 do charakteru i może zostać "moim mężem".. Czy ja się niedawno nie spotykałam z taką osobą? Oh well XD. Jednak przeważnie jako singielka co prawda nie mam motyli w brzuchu, ale lepiej śpię, jestem spokojniejsza i ogólnie szczęśliwsza :) No boyfriend, no drama.