nie miałam z tym raczej problemu. jedyny „zakaz”, który złamałam to w wieku 12. lat, gdy mama prosiła bym nie chodziła sama do galerii, a ja wzięłam koleżankę i tam poszłam.
jestem w momencie, w którym nie chcę chwilowych związków i wchodząc w jakiś oznajmiam odgórnie, że myślę przyszłościowo. związek to życie we dwójkę, więc nie wyobrażam sobie by mój partner nie miał pracy. każdy ma swoje potrzeby również, hipotetycznie, późniejsze wspólne mieszkanie pod jednym dachem wymaga zaangażowania dwóch stron i bez pieniędzy nie uda się tego wszystkiego odpowiedniego ułożyć.
ostatnio bardzo polubiłam chodzenie po polach i lasach. za każdym razem, gdy jestem na wsi staram się to robić — nie zawsze wychodzi, ale naprawdę się staram!