next?? supi jest
29 rozdział 2 części
W następnych częściach pojawią się chłopcy więc czytajcie uważnie ;))
- Nie mogę słuchać takich bredni! Wiesz co?! Chciałam ci pomóc, ale jak widać pomocy nie potrzebujesz. Proszę bardzo, radź sobie sama, a na mnie nie masz co liczyć. - zakończyłam zawiedziona, ale stanowcza i skierowałam się do wyjścia.
- Kasia zaczekaj proszę... - zaczęła ale nie dałam jej skończyć tylko wyszłam z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Byłam strasznie zdenerwowana, a w emocjach podejmuje się pochopne decyzje.
- Kasiu, co się stało? Dlaczego tak krzyczałyście? - dopytywała się rodzicielka kiedy zeszłam na dół, gdzie jak zwykle się krzątała.
- Naomi jest w ciąży. - powiedziałam bez emocji i nie czekając na powolną reakcję mamy, wyszłam z domu. Przeszłam na drugą stronę ulicy i skierowałam się w niewielką uliczkę, która była skrótem do domu Alexa. Idąc wyjęłam telefon z lewej kieszeni, wybrałam jego numer i zadzwoniłam.
- Halo, Kasiu, nareszcie dzwonisz! Mów jak poszło? Przyznała się? Powiedziała mamie? - dopytywał się lekko zdenerwowany.
- Jedziemy do Anglii. - odpowiedziałam bez emocji.
- Co? Jakiej Anglii? Wszystko w porządku? - w jego głosie słyszałam niepokój.
- Do chłopaków. Bars and Melody. Pakuj się. - odpowiedziałam krótko i rozłączyłam się. Byłam tak jakby w transie. Skręciłam w prawą stronę i ruszyłam ku domu chłopaka, który był jak samo ogromny jak mój. Kiedy dotarłam do drzwi wejściowych zapukałam i bez odzewu weszłam do środka. Zawsze tak robiłam. Mama Alexa mówiła, żebym czuła się jak u siebie w domu. Strasznie cieszyła się, że się pogodziliśmy. Rozejrzałam się po ogromnym salonie, z wyglądu podobnego do mojego i kiedy nie zauważyłam nikogo weszłam na górę po schodach do pokoju bruneta. Zapukałam i weszłam do środka.
- Boże Kasiu co się stało? - rzucił mi się na ramiona jakby nie widział mnie od wielu lat. Źle się czułam, że wnet rozkazałam mu by się pakował, a nie zapytałam go o zdania ani nic.
- Alex ja już nie wytrzymam... - powiedziałam i wybuchnęłam płaczem. Tłumiłam go odkąd wyszłam z domu. Chciałam się powstrzymać, ale nie dałam rady.
- Usiądź i powiedz mi dokładnie o co chodzi. - posłuchałam jego rady i nadal popłakując opowiedziałam mu co się wydarzyło. Znowu do tego doszło. Znowu to ja jestem ta poszkodowana i to ja potrzebuje pomocy. Biedna, samotna Kasia z wielkimi problemami. Znowu świat kręcił się wokół mnie. Znowu byłam w centrum zainteresowania Alexa. Tylko Kasia,. Księżniczka.
- Jestem wstrętna.- powiedziałam na końcu kiedy skończyłam opowiadać. Łzy się uspokoiły, a emocje nieco opadły. Dobrze jest z siebie takie rzeczy wyrzucać.
- Dlaczego tak sądzisz? Nie obwiniaj się, to nie twoja wina. Ona podjęła tą decyzję i dobrze wiedziała co jej grozi. Nie przejmuj się nią. Myśl teraz o sobie. Tylko o sobie. - wytarł łzę na moim policzku, która uroniła się z mojego czerwonego oka.
- I właśnie o to chodzi. Znowu wszystko kręci się wokół mnie. Pewnie masz już dosyć moich... - przerwałam, bo złączył nasze usta razem.
W następnych częściach pojawią się chłopcy więc czytajcie uważnie ;))
- Nie mogę słuchać takich bredni! Wiesz co?! Chciałam ci pomóc, ale jak widać pomocy nie potrzebujesz. Proszę bardzo, radź sobie sama, a na mnie nie masz co liczyć. - zakończyłam zawiedziona, ale stanowcza i skierowałam się do wyjścia.
- Kasia zaczekaj proszę... - zaczęła ale nie dałam jej skończyć tylko wyszłam z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Byłam strasznie zdenerwowana, a w emocjach podejmuje się pochopne decyzje.
- Kasiu, co się stało? Dlaczego tak krzyczałyście? - dopytywała się rodzicielka kiedy zeszłam na dół, gdzie jak zwykle się krzątała.
- Naomi jest w ciąży. - powiedziałam bez emocji i nie czekając na powolną reakcję mamy, wyszłam z domu. Przeszłam na drugą stronę ulicy i skierowałam się w niewielką uliczkę, która była skrótem do domu Alexa. Idąc wyjęłam telefon z lewej kieszeni, wybrałam jego numer i zadzwoniłam.
- Halo, Kasiu, nareszcie dzwonisz! Mów jak poszło? Przyznała się? Powiedziała mamie? - dopytywał się lekko zdenerwowany.
- Jedziemy do Anglii. - odpowiedziałam bez emocji.
- Co? Jakiej Anglii? Wszystko w porządku? - w jego głosie słyszałam niepokój.
- Do chłopaków. Bars and Melody. Pakuj się. - odpowiedziałam krótko i rozłączyłam się. Byłam tak jakby w transie. Skręciłam w prawą stronę i ruszyłam ku domu chłopaka, który był jak samo ogromny jak mój. Kiedy dotarłam do drzwi wejściowych zapukałam i bez odzewu weszłam do środka. Zawsze tak robiłam. Mama Alexa mówiła, żebym czuła się jak u siebie w domu. Strasznie cieszyła się, że się pogodziliśmy. Rozejrzałam się po ogromnym salonie, z wyglądu podobnego do mojego i kiedy nie zauważyłam nikogo weszłam na górę po schodach do pokoju bruneta. Zapukałam i weszłam do środka.
- Boże Kasiu co się stało? - rzucił mi się na ramiona jakby nie widział mnie od wielu lat. Źle się czułam, że wnet rozkazałam mu by się pakował, a nie zapytałam go o zdania ani nic.
- Alex ja już nie wytrzymam... - powiedziałam i wybuchnęłam płaczem. Tłumiłam go odkąd wyszłam z domu. Chciałam się powstrzymać, ale nie dałam rady.
- Usiądź i powiedz mi dokładnie o co chodzi. - posłuchałam jego rady i nadal popłakując opowiedziałam mu co się wydarzyło. Znowu do tego doszło. Znowu to ja jestem ta poszkodowana i to ja potrzebuje pomocy. Biedna, samotna Kasia z wielkimi problemami. Znowu świat kręcił się wokół mnie. Znowu byłam w centrum zainteresowania Alexa. Tylko Kasia,. Księżniczka.
- Jestem wstrętna.- powiedziałam na końcu kiedy skończyłam opowiadać. Łzy się uspokoiły, a emocje nieco opadły. Dobrze jest z siebie takie rzeczy wyrzucać.
- Dlaczego tak sądzisz? Nie obwiniaj się, to nie twoja wina. Ona podjęła tą decyzję i dobrze wiedziała co jej grozi. Nie przejmuj się nią. Myśl teraz o sobie. Tylko o sobie. - wytarł łzę na moim policzku, która uroniła się z mojego czerwonego oka.
- I właśnie o to chodzi. Znowu wszystko kręci się wokół mnie. Pewnie masz już dosyć moich... - przerwałam, bo złączył nasze usta razem.