Czego słuchasz oprócz jazzu?
Jazzu, wbrew pozorom, słucham zaskakująco mało.
Ostatnimi czasy mocno przemawiają do mnie wszelakie klimaty soulowe, r&b czy groove, co też mocno przebija się w mojej grze, bo wczoraj na jobie próbując grać latynoskie standardy i tak mi wjechał jakiś Robert Glasper. Ale generalnie ciężko jest wykluczyć w moim przypadku jakikolwiek gatunek. Nawet typowo imprezowej muzy zdarza mi się słuchać, bo jako guilty pleasure czasami sięgam po twórczość drag queens. Rock jest bliski memu sercu, bo był to pierwszy gatunek, w który wlazłam z głową. Ale w tym momencie mogę z czystym sumieniem przyznać, że potrafiłabym znaleźć coś dla siebie w każdym gatunku. Acz niektóre są dla mnie męczące, bo bardzo potrzebuję kontrastów.
W tej chwili jestem w okresie, gdy jara mnie skomplikowana muza, jak twórczość Jacoba Colliera czy Dirty Loops, ale z drugiej strony, gdy Adore Delano kilka dni temu wydała grunge'owy krążek, zdusiłam w sobie ten głosik, mówiący, że "z nirvanowego darcia mordy wyrosłaś przynajmniej pięć lat temu" i muj borze, mam tak dobry czas!
Miewałam fazy na witch house, chrześcijański metalcore, przeintelektualizowane rapsy, nawet rave. Nie umiem się ograniczyć w tej materii.
Ostatnimi czasy mocno przemawiają do mnie wszelakie klimaty soulowe, r&b czy groove, co też mocno przebija się w mojej grze, bo wczoraj na jobie próbując grać latynoskie standardy i tak mi wjechał jakiś Robert Glasper. Ale generalnie ciężko jest wykluczyć w moim przypadku jakikolwiek gatunek. Nawet typowo imprezowej muzy zdarza mi się słuchać, bo jako guilty pleasure czasami sięgam po twórczość drag queens. Rock jest bliski memu sercu, bo był to pierwszy gatunek, w który wlazłam z głową. Ale w tym momencie mogę z czystym sumieniem przyznać, że potrafiłabym znaleźć coś dla siebie w każdym gatunku. Acz niektóre są dla mnie męczące, bo bardzo potrzebuję kontrastów.
W tej chwili jestem w okresie, gdy jara mnie skomplikowana muza, jak twórczość Jacoba Colliera czy Dirty Loops, ale z drugiej strony, gdy Adore Delano kilka dni temu wydała grunge'owy krążek, zdusiłam w sobie ten głosik, mówiący, że "z nirvanowego darcia mordy wyrosłaś przynajmniej pięć lat temu" i muj borze, mam tak dobry czas!
Miewałam fazy na witch house, chrześcijański metalcore, przeintelektualizowane rapsy, nawet rave. Nie umiem się ograniczyć w tej materii.