To dość ekscytujące, spotykać się z kimś z kim się pracuje, wymieniać kilometry wiadomości, ale w pracy udając, że się nie dzieje między nami nic. Śmieszne. Mówiłam, że nie będę romansować z nikim z pracy, a wychodzi na to, że jednak to robię.
Nie dodam tu zdjęcia jak dmucham... Cokolwiek. Po prostu nie.
.
Mieszkam tu od kilku miesięcy i niby jest dobrze, ale jednak czegoś brak. No, właściwie kogoś. I normalnej pracy.
Myślę nad kolejną przeprowadzką, noże do Lublina? Choć Łódź mi się podoba i, jak na razie, nie spotkało mnie tu nic na tyle złego by przeprowadzenie się gdzieś indziej było jedynym sposobem by w końcu zacząć żyć zamiast egzystować. Nie mam czasu na życie, a przez swój introwertyzm i ogólne bycie sarkastyczną jędzą nie ma wokół mnie zbyt wielu ludzi. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej... Samotność daje w kość.
Mam dziwny gust co do facetów. Lis, z którym znów rozmawiam, na przykład jest psychopatą. Był jakiś czas temu na konwencie i oczywiście musiał się z kimś pobić. Wolę wierzyć, że to była jedna osoba... Wrócił do domu i żeby sprawdzić czy żebra ma stłuczone, pęknięte czy połamane uznał za doskonały pomysł robienie pompek. Zemdlał i ocknął się po dwóch godzinach.
Mądrze bardzo.
Ale nie mogę się doczekać aż zobaczę go na żywo w stroju gopnika jak Człowieka Dywan. 😈
Nadal rośnie. Szkoda że na biodrach i udach, a nie w cyckach. 😅
Nie podobają mi się męskie żyły. A i w ogóle jakiekolwiek żyły. Fuj. Nie lubię igieł.
Powiedziała posiadaczka dwóch tatuaży myśląca już nad kolejnymi wzorami, która podczas dziarania odwraca wzrok od igły. 👌
Nie wydaje mi się.
Taki z procentami? Nie wiem ile miał lat, ale ja miałam osiemnaście. Borze szumiący, jak to dawno było... 😆
Ciężki wybór, bo uwielbiam obu.
Zdecydowanie tatuaże.
Już chcę następny, choć ostatnio spędziłam pod igłą trzy i pół godziny bez ani jednej łzy czy pisku, choć miałam ochotę krzyczeć.
#twardasztuka
Nie wróciłam.