Uważam, że to prawda. Ludzie, którzy mają doświadczenie życiowe większe niż przeciętny człowiek potrafi docenić małe rzeczy i potrafi się z nich cieszyć więc jego uśmiech jest ładniejszy. Ci, którzy mają za sobą przejścia są bogatsi o doświadczenie dlatego potrafią docenić spokój chwili obecnej, uśmiech osoby doświadczonej ma w sobie dojrzałość i ta dojrzałość jest między innymi piękna.
Czy ja wiem... Nie wiem czy bym dała radę funkcjonować w takim związku na dłuższą metę, brakowało by mi tej bliskości. I nie chodzi mi tu o coś takiego jak np.: wyjazd na studia jednej ze stron, bo wtedy można jeśli nie zamieszkać w tej samej okolicy czy nawet razem (jeśli oboje chcą studiować w tym samym mieście) to jeździć do siebie (jeśli nie w tych samych miastach) bo jak już związek będzie scementowany to nie będzie to myślę problem. Natomiast jeśli jest to taki związek typu poznaliśmy się przez internet i mówimy sobie, że będziemy razem to to już raczej nie ma racji bytu. No i jeśli związek nie jest na tyle mocny, dwoje na tyle się nie zna to też różnie z tym bywa. Chociaż znam osobiście taki przypadek, że rodzice chcąc rozdzielić parę przenieśli się z córką na drugi koniec Polski i mimo że oni po drodze (mieszkając już osobno) rozstawali się i wracali do siebie miliardy razy, mimo ich własnych (osobnych) związków, mimo iż wciąż mieszkają na dwóch różnych końcach Polski mimo wszystko są razem i się kochają. Więc to w sumie wszystko zależy od pary, każdy związek jest niepowtarzalny i z każdą parą może być inaczej. Czasem największe "papużki nierozłączki" się rozejdą a czasem osoby będące na dwóch końcach Polski są razem i jakoś żyją. Także ten... w sumie nie ma reguły.
"Nie intruzem czy swoim zwać mnie nie należy! Należę do tego miejsca o ono do mnie należy..." O co chodzi? (Zastanów się nad zagadką, odpowiedź masz tylko jedną.)
Pozdrawiam!
Tylko jedną? Szkoda, bo nasunęły mi się na myśl co najmniej dwie. No ale ok. Według mnie chodzi tu o dom rodzinny. Jeśli jest to normalny dom, bez żadnych patologii czy innych spięć, a kochający i będący wsparciem i ostoją to w nim nigdy nie będzie się intruzem ani swoim, po prostu zwyczajnie będzie się jego częścią, będzie się do niego należeć tak samo jak on będzie należał do nas, będzie on w nas bo nie mówię tu wcale o budynku. Będzie on naszą podporą w trudnych chwilach, wytchnieniem w zmęczeniu, będzie cieszyć się naszymi radościami, będzie naszym powiernikiem. Będzie naszym szczęściem. Amen.
Restauracji żadnej jakoś specjalnie nie lubię, jadam w takowych raz na pierdyriald lat czyli w sumie w ogóle. Najbardziej kocham kuchnię mojej mamy :3 I szarlotkę Cioci Zuzi :3
Może to bardziej przekonanie niż pogląd ale myślałam, że jak człowiek skończy 18 lat to z automatu staje się dojrzały, rozsądny i w ogóle jest taki super. Ale głupie, nie?
Bo zwyczajnie w zgiełku dnia nie mamy na to czasu. W dzień jesteśmy zabiegani, mamy masę spraw do załatwienia, szkoła, praca, uczelnia, zakupy i wiele problemów po drodze to przemyślenia dotyczące takich tematów schodzą na dalszy plan. Dopiero wieczorem, gdy mamy chwilkę czasu po położeniu się do łóżka a jeszcze przed zaśnięciem dopadają nas myśli. Także to czas. Czas jest temu winien.
Ale mnie gówno obchodzą twoje lajki. Jak byś czytał moje odpowiedzi ze zrozumieniem to byś wiedział dlaczego. Polecam, czytanie nie jest trudne a ile radości daje!
Do tajemniczych na pewno, rozgadanych często tak, cichych też czasami a co do umiejących się bawić to zależy co przez to rozumiesz. Natomiast na pewno należę do osób bardzo skrytych, nie lubiących się zwierzać.
A co, jak tego nie zrobię to się potniesz? Czy może się rzucisz pod pociąg? Dla mnie zalajkowanie jakiejś odpowiedzi to wyraz jej aprobat, to że się z tym co ona przekazuje w jakiś sposób zgadzasz, coś ona znaczy. Takie lajkowanie od góry do dołu bo to kogoś sposób na dowartościowanie się jest żałosne i nie oczekuj tego od mnie. Zraziłam się do Ciebie, szkoda :(