Zacznijmy od tego, że anarchia oznacza brak władzy itp. No więc jeśli ludzie nie będą mieć wodza, to nie będą mieć praw, zasad itd, czyli. Faktem jest,że nieliczni bez władzy umieliby żyć normalnie nie szkodząc innym. Z drugiej jednak strony patrząc na społeczeństwo na myśl wysuwa się od razu zazdrość, nienawiść, chęć niszczenia własności innych ( myślę, że nie muszę wymieniać, o kogo mi m.in. chodzi ). Przykładem może być to że: Kurde, ten debil kupił sobie nowy samochód, a ja muszę jeździć starym gratem, to niesprawiedliwe.; I taki gość pójdzie mu ten samochód porysuje. Tamten to zauważy i przyjdzie temu nasra na maskę. Tamten się wkurzy, zbierze kolesi i pójdzie tamtemu wpie*dolić. Aż w końcu się powybijają. Nasiliła by się przestępczość. Poza tym taka anarchia długo by nie potrwała, bo ludzie by się zorganizowali w grupy i zaczęli się nawzajem zwalczać. Wtedy anarchia przerodziła by się w wojnę domową. Terytorium ogarnięte wojną domową jest łatwym łupem dla złodziei i państw z nim graniczących. Tak jak zwierzęta organizują się w stada, tak ludzie mają we krwi życie w grupie z wodzem na czele. Tak jest od zawsze, nasi prehistoryczni przodkowie mieszkali w jaskiniach w kilkudziesięcioosobowych grupach, następnie zaczęli budować wioski i miasta niekiedy rywalizując między sobą. Rywalizacja przyniosła potrzebę wsparcia i z czasem miasta jednoczyły się pod jedną banderą, tworząc państwa.
Dla przykładu: Ludzie bez wodza są jak armia bez przywódcy - niby wyglądają groźnie, bo jest ich dużo, ale tak naprawdę, kiedy zostaliby zaatakowani nawet przez dwukrotnie mniej liczne wojsko przeciwnika, to zginą, bo brak im będzie organizacji, nie będą wiedzieli,jak działać.