Mam taką kuzynkę, która stale to robi. Nie pozwoli, żeby jedno słowo przeszło bez jej opinii o tym, jak to inni robią coś bezsensownego podczas, gdy ona jest nienaruszalnie wspaniała i może sobie na wszystko pozwolić. Aczkolwiek, to nie jest według mnie najgorsze. Najbardziej drażni mnie stawianie granic. Nie mówię, że to jest niewłaściwe, ale najłatwiej jest mnie sfrustrować dając mi, nawet uprzejmie do zrozumienia, że przekraczam czyjeś granice, że ktoś mi czegoś nie powie i wolę już przechwałki od tego.
Zdecydowanie nie.
Nie za bardzo.
Nie jest to dobry pomysł. Moja siostra czuje się tą gorszą w rodzeństwie i jak próbuję wyrównać jej szanse, to robi się jeszcze gorzej.
Miło z Twojej strony. Wzajemniutko! Muszę się koniecznie zająć czymś pozytywnym. Tak ciężko jest się otrząsnąć z ataku paniki... Żeby jeszcze ktoś to rozumiał, a najprędzej toby mnie najbliżsi jeszcze obwiniali o wszystko...
Wzajemniutko! Póki co chyba najgorsze 3 dni pod rząd od miesiąca. W każdym razie zaczynam piąty miesiąc powrotu do zdrowia i mam spore oczekiwania. Nie ma chyba nic gorszego jak mówić mamie, że się ją kocha gdy wszystko w środku wmawia Ci, że jej nie poznajesz.
Konieczności zachowania umiaru.
Projekcja własnego lenistwa w związku na standardy innych.
Ode mnie dosyć często dopóki mój sposób pisania nie stał się tak niesamowicie zindywidualizowany, że nie było szans, by nauczyciel nie rozpoznał, że to tylko ja mogłem napisać. Ja od kogoś? Po pierwsze nie umiem, a po drugie naprawdę nie było za bardzo ludzi, którzy rozumieliby tematy bardziej niż ja.
Ja mam obsesję na punkcie racjonalizacji. Zsyłasz na mnie autentyczne cPTSD jeśli każesz mi się zdać na samo "nie". Forma przejmowania kontroli i poczucia bezpieczeństwa za pomocą intelektualizacji. Ponieważ jestem okropnie neurotyczny, to dla mnie nie ma mało ważnych spraw. W sklepie, czy w kościele obejrzę się za każdą pojedynczą osobą, bo wewnętrzne pokłady paniki po prostu nie dają mi zignorować nic. Zaburzenie to jest opisywane jako Osłabienie mechanizmu utajonego hamowania.