Nie zdarzyło mi się jeszcze zakochać. Dla mnie to zbyt usidlające emocjonalnie uczucie, by wpadać w taki obłęd. Niemniej - zawsze unikałem jakichkolwiek interakcji z osobami zakotwiczonymi w związek z kimś innym.
Oglądał()ś już nowy filmik na moim kanale? Podobał Ci się? Może jakieś uwagi, rady, propozycje? 🎬
Jeśli jeszcze nie oglądał()ś, będzie mi miło jeśli wpadniesz, filmik trwa tylko kilka minut 😘
https://youtu.be/kC3JST1AtOI
Gdzie przeważnie stoisz podczas sesji grupowych: na środku z przodu, z tyłu bo jesteś wysoki, tam gdzie Cię nie będzie widać czy po prostu tam gdzie jest miejsce?
Ja to w ogóle mam po***ane we łbie. Dzisiaj się schowałem za zasłonę przy siedzeniu, żeby mnie BMW nie widziała i w ogóle cały tydzień kombinowałem z tym kiedy, czym i którędy pojechać, żeby tylko mnie nie widziała... to jest istna patola, że ja się na Jasienną wybieram, a ona na Lipnicę Wielką, a nie na odwrót (jak dzisiaj na przykład), ale wiadomo - władza musi być, więc ja zawsze dostosuję to pod swoją kontrolę.
Nie. Po kursie szybkiego czytania nie wokalizuje się tekstu czytanego (nie fonetyzuje się w myślach poszczególnych wyrazów, tylko "widzi" słowa), ale wiem, co masz na myśli - kiedyś udawałem w głowie różne głosy, gdy czytałem kwestie poszczególnych postaci/narratora.
Co z tego, że wymyślamy kreatywne pytania jak wy i tak odpowiadacie jednym słowem lub piszecie durne monosylaby typu: tak, nie, nie wiem, no...
A dlaczego cokolwiek ma z tego być? Zawsze rezultat musi być motywacją działania, zamiast motywacja rezultatem działania? Kreatywne nigdy nie jest pytanie, kreatywna jest jego interpretacja. To jest traktowanie o tak nieostrej i subiektywnej sferze, że nie sposób, by podlegało to ocenie. Trudno na zamknięte pytanie odpowiedzieć inaczej, niż "tak", "nie", "nie wiem" ("no" to akurat prostactwo, które jednoznacznie kojarzy mi się z BMW). Nie rozumiem po co tak generalizować - "większość"/"dużo" to nadal nie "wszyscy" - 70%, 85%, 99,(9)% to nadal nie 100, prawda? Nie... nieprawda... akurat to ostatnie jest, ale pozostałe nie. Jakkolwiek na tyle lat działania tego serwisu nawet pozornie najbardziej błyskotliwe pytania to tak naprawdę wielokrotnie powtarzane banały - pytania z kostki pochodzą od użytkowników i nie pomaga fakt, że niektórzy do tej pory wysyłają to, co im się wylosuje. Bez znajomości czyjegoś charakteru czasem zwykła odpowiedź jednym słowem będzie mieć praktycznie o całość swojego sensu mniej, niż gdybyśmy rozumieli, co dana osobowość tym samym sugeruje. Nie zrzędź jak BMW, bo to nic nie wnosi.
Tak. Bardzo dobrze trafiłaś z tą "gwiazdą". Rzeczywiście jestem dość rozpoznawalny i specyficzny, ale nigdy nie było to nic na czym można by cokolwiek zdziałać z tej racji, że mało do kogo się odzywam.
Czy u Ciebie też tak jest, że ludzie marudzą, że od dawna Cię nie widzieli? Czy nie posiadasz tyłu znajomości, żeby ktoś aż płakał z braku Twojego towarzystwa?
Witaj, słonko! Nie, nie miewam takiego wrażenia. Może dlatego, że nawet, gdy faktycznie coś się dzieje, to ja zwyczajnie podchodzę do tego logicznie: robię, co w mojej mocy, by temu przeciwdziałać, a reszta to i tak pod wpływem moich emocji się nie zmieni.
Ojagoda, szukam zamawianej karty, patrzę na miejsce urodzenia... Stawisza... tak się tym zacząłem jarać, że szefowa sprawdziła co to jest w internecie... i przestałem się jarać...
Dobranoc, Emi! "Jprdl"... ten dzień mnie trolluje - dzwoni szef kilka minut temu tylko po to, żeby się zapytać jak ma na nazwisko BMW, bo "pewnie ja pamiętam"... K***a... wiadomo, że pamiętam, w końcu stąd jest "W" w tym skrócie, ale naprawdę co można teraz sprawdzać na temat tej... aaa, dobra, mam dość... strasznie popaprany dzień...
Gdybyś miał żonę to nosiłbyś obrączkę przez cały czas czy zdjąłbyś żeby się nie zniszczyła przy codziennych obowiązkach? Jesteś tego zdania, że po ślubie jest obowiązek noszenia obrączki czy jeśli się nie chce to wcale nie trzeba? 💍
Obie skrajności naraz. Widzisz moje odpowiedzi na asku - ja bym najchętniej tak mówił na co dzień, tylko kto tego będzie słuchał? Wszyscy mi próbują "uprymitywnić" język, a dla mnie krótkie, proste konkrety są obrzydliwie nieprecyzyjne i przejedzone. W praktyce ludzie najczęściej nie mówią o abstrakcjach, a niestety jak się mówi o "normalnych", bieżących sprawach, to ja nie mam nic do powiedzenia. W szkole średniej były dziewczyny, które dopiero po trzech latach odkryły, że ja umiem mówić. Bywały dni, że nie odzywałem się wcale i wszystko polegało na kiwaniu głową i skulaniu nieśmiało uśmiechającej się głowy, przez co gdy już ewidentnie nauczyciele pytali mnie o coś w klasie, to wszyscy wraz się uciszali zupełnie i nasłuchiwali mojego szeptu. W domu tata nigdy nie pozwalał mi mówić, bo było to "głupie, niepotrzebne p***dolenie bez sensu". Nie wiem... jedni mówią, że jestem najbardziej wygadaną osobą, jaką znają, a inni, że tak zamkniętej w sobie osoby, to nigdy nie widzieli.
Nic. Ja potrafię przejść przez każdy humor w przeciągu dnia bez względu na to, co się dzieje. W dowolnej aurze, sytuacjach, zachowaniach innych, ja siedząc i myśląc autonomicznie uświadamiam sobie, że mam ochotę być dla wszystkich miły, albo że to i tak na nic, więc wszystkich (albo konkretne osoby) będę unikał/prowokował. Nie ma na to statycznej zmiennej.
"Przezwyciężyć wszystko" to dosyć nieostre i subiektywne stwierdzenie. Nie mniej, dowolny obrót spraw poniekąd zmusza nas do pracy z każdą nową sytuacją. Nie było chyba jeszcze scenariusza, który przerósł ludzkość, więc jeśli masz na myśli wytrwałość w związku/miłości, to jedyne, co nas może zatrzymać to nasze własne poddanie się.