"Cukier, słodkości i różne śliczności" - pozdrawiam stałych obserwujących, którzy już ten tekst kilka razy tu widzieli (a to jest oczywiście cytat z Atomówek jakby co).
Mam bardzo cieniutkie, wiecznie zimne paluszki. Moje nadgarstki są tak filigranowe, że nigdy nie miałem imponujących przedramion. Cytując tatę "ręce, co się nadają tylko do pianina i kobiecej c*pki"...
Tak stricte bez przyczyny, to raczej nie. Nawet sama intencja ("nie znam tej osoby, ale nie będę jej lubić") już jest przyczyną. Jeśli jednak chodzi o to, że bez czyjegoś udziału, bez jego świadomego wpływu, to tak. Niektórych kolorów np. się nie lubi, a konkretnej winy w tym niczyjej nie ma, prawda?
Z niezrozumienia, niewysłuchania. Ludzi się nie słucha, oni też nie umieją prosić o to, czego chcą: zawód miłosny? a próbowałeś pokazać drugiej osobie, że dla niej bycie z Tobą to zwycięstwo? nieudane dzieciństwo? a zrobiłeś wszystko, by z Twojej strony było jak najlepsze? nękanie? a poprosiłeś o pomoc? powiedziałeś, by przestali? W większości ludzie nie są źli: ich zemsty i inne niepoprawne akcje można wytłumaczyć przynajmniej w ich rozumieniu pewnymi motywami - najczęściej zło wynika z tego, że ktoś nie jest w kręgu, nie jest wciągnięty, zaangażowany - nie tylko chodzi o towarzystwo ludzi, ale cokolwiek, co daje mu poczucie, że to on wpływa na sukces/rozwój ważnej dla niego sprawy. Może to zabrzmi ironicznie, ale najgorsze intencje, to jeszcze spośród ludzi mam ja, ale paradoksalnie w praktyce najbardziej do tego "celu" zbliża mnie właśnie... nieczynienie zła.
Dokładnie. Jeszcze jak komuś zależy, żeby to utrzymać w porządku, to jeszcze... ale dosłownie są takie przypadki (Ilona), że potrafią się rozbeczeć, donieść kierowniczce, że w jej pokoju są niedobre koleżanki, tylko po to, żeby ją przenieść do pokoju, gdzie nie ma kamer - i weź tu potem przenoś całą gminę, bo się nie rozłoży na pięć osób... Ja to i tak mam w miarę chronioną pozycję, chociaż fakt, że moją poprzedniczkę, to BMW godzinami zagadywała przy pierogach przez co całe archiwum zwalniało, ale to nie wiem - nie umiem się wczuć w potrzeby 35-letniej kobiety. Staram się wyrabiać po kolei OZ-ki z poprzednich miesięcy, ale wiadomo - nie da się zrobić wszystkiego samemu, trzeba czekać na Ewidencję, na DUR-y, na terminy, decyzje - pozostaje się (moim zdaniem tak najlepiej) nie wczuwać, robić na bieżąco, co do mnie należy i tyle, a jak sobie chcą dramy urządzać i szukać na kogo by zepchnąć robotę przy czym się da, to po prostu ignorować.
Witaj dobra istotko! W tamtym tygodniu DESy zawracały nam głowę o jedną kartę - miała być u nich: "Nie! Niemożliwe, szukałyśmy, musi być u Was!" - dobra, szukamy w archiwum... nie ma. Dzisiaj znowu po nią dzwonią, sprawdzamy jeszcze raz, nie ma. Zarzekają się ponownie, że u nich nie ma, mówimy, żeby poszukały, bo u nas nie będzie na 100% (SmartCase pokazuje, że jest u kierowniczki). Za parę minut kierowniczka wysyła przez Syriusza wiadomość: "ta karta znalazła się, była u Krysi w zmianach decyzji"... a "Krysia" siedzi obok niej w pokoju... po czym szef włączył na głośniki "Jak tu się nie wk***ić" Liroya na całe archiwum i pozaklejał szyby u drzwi... kocham... jeszcze tylko BMW wywalcie przed czasem.
Taki właśnie powinienem być - pełen harmonii. Obie strony mojego ciała są sobie równe, rozwój mentalny z fizycznym się uzupełnia, umysł ścisły z humanistycznym, logika z uczuciami, a sprawy materialne z uduchowionymi. Bo nie jedno ważniejsze od drugiego, lecz na sile przybiera każde, gdy się z każdym właściwie współpracuje.
Pewna szeroko przeze mnie opisywana panienka znana jako "Bardzo Monika Wielgus" odejdzie z mojego biura i skończy się nakładanie na nas śmiesznych zakazów za domniemane romanse. Nie wiem, jak do tego doszło, ale Dział Ewidencji Świadczeń jest z naszym skłócony i z zupełnie niewyjaśnionych powodów "dziedziczymy" tę spuściznę zwad...
Wzajemnie! Nie, serio, to już przechodzi ludzkie pojęcie... BMW (czyta wykaz): "...fiut... jak można mieć tak na nazwisko?" (śmiech) Ja: ...przecież... Twoje nazwisko oznacza w sumie to samo..." Ja nie wiem, w szóstce, to panie ładnie mówią, że one zamkną drzwi i w ogóle, a ta wjeżdża k***a nie do swojego garażu i "drzwi se zamknij"... tak dosłownie irytujący rzęch, że pasowałoby ten "hamulec tylni" (kolejny tekst Meowpelki) skopać.
Miłego dnia życzę ❤
Nawzajem! Ehhh, ta beemka to jest kompletny złom... pomijam rdzę na masce i zbyt przestrzenny bagażnik, ale to normalnie jakieś "eeee" przed każdym nazwiskiem z listy wydaje i w ogóle niezautomatyzowane, bo za każdym razem się dopomina, żeby drzwi zamknąć. Ja rozumiem, że jedenaście się woziło, ale przestawić się na trzydrzwiowe (sukienka) to nic nie zmieni... a ma się za niewiadomo jaki model...
Ile masz wzrostu?
Nie wiem, jedyna miara na jakiej mi zależało, to mieć więcej od towarzyszki i tak jest, ale dokładnie to nie wiem.
Czy masz w sobie jeszcze jakieś cechy, które miał*ś jako dziecko?🙂
Z relacji wynika, że: -jedną nogę mam ugiętą w swoją stronę, -drugą mam w tej samej pozycji założoną na pierwszą, -ogólnie to jest bokiem, -cały czas przytulony do Moniki i budzę się za każdym razem, gdy mi się wierci, -jak to Szpadyzornia ujęła "milion jaśków" pod głową, -pozwijany do minimalnego kąta Tak, wiem, burak ze mnie... ale miłego!