Czarny. Mam coś wspólnego z... nie... nie będziemy się posługiwać takimi perwersyjnymi nawiązaniami... Po prostu ciemne fiolety, granaty i czerń przypominają mi las pełen owoców leśnych ze mną na czele i owiany tajemniczą szczerością przeważnie nie widzę koło siebie nikogo, komu ona odpowiada.
"Przemija posiadanie racji, przemija akceptacja innych. Trwała jest tylko sumienność wobec siebie i intencja". Jeszcze taki trochę zgrywik: "W życiu pewne są tylko niektóre rzeczy: 1. Śmierć 2. Podatki 3. @bialy_97 robi dobre streamy 4. Arsenal 5. Maciej Kot"
Wygląd. Intelekt zawsze można formować, a wygląd jest w dużej mierze zdeterminowany i nie da się go na jakimś wielkim stopniu ingerencji zmienić. Stąd intelekt nie jest tak ważny, bo na bieżąco w ramach potrzeb i tak większość osób cokolwiek nowego, innego musi przyswajać cały czas. Uroda jest o tyle ważna, że pokój może być piękny, nowoczesny, funkcjonalny, drogi - co z tego, skoro przed wejściem do niego widzisz same drzwi?
Jakie profile najczęściej dodajesz do obserwowanych? Co najczęściej Cię przy nich zatrzymuje? Wolisz długie i rozbudowane odpowiedzi, czy krótkie i ma temat?
W 2019 roku nie ma zbytnio co wybrzydzać, bo świeciłyby tutaj pustki. Zgadzam się może z pięcioma, siedmioma osobami tak szczerze co do całokształtu rozumowania, natomiast obserwuję osoby, które są: -aktywne, -kulturalne, -pozbawione jakichś prywatnych niesnasków ze mną i to właściwie wystarczy. Mimo to pytania zadaję ok. 220 osobom.
Ani to, ani to. W sumie może, ale jakoś głupio nazywać małżonkę "dziewczyną" w rozumieniu stopnia zażyłości. Choć jest to jakby nie patrzeć i "girl-" i "-friend".
Nie. Nie dlatego, że są złe, tylko dlatego, że moja opinia na ten temat ma tak mały autorytet, że bez sensu w ogóle określać, czy ja polecam, czy nie, bo komu to niby cokolwiek wskaże i na jakiej podstawie?
A dlaczego ma być jedno albo drugie? To trwa dwa tygodnie... pomijając, że ja ich nie mam, ale ogólnie jest to tak mało istotny wybór, że nie zrobiłoby mi to wielkiej różnicy.
Wielka odwaga. Nie powie mi nikt, że tak po prostu w dowolnej chwili bez adrenaliny sobie odbierze życie. Tchórzostwo też. Albo lenistwo. Nie wiem. W każdym razie pękamy bańkę z napisem "nadzieja". Sami wybieramy, że nic nie dodamy, nic nie zmienimy, niczego nie odejmiemy - nie dajemy już więcej okazji, by było lepiej. Życie jest darem - złe, czy dobre - mogliśmy go równie dobrze nie mieć. Nawet nasza nienawiść do niego byłaby jego elementem. Mimo, iż jedno i drugie - to na pewno nic dobrego. Nic wartego uwagi. Dziękuję! Nie będzie miły przez jedną osobę (niech wie, że jest tak wyróżniająca się, że nawet ja nagnę swoje zasady, by pokazać siłę jej głupoty). Pozdrawiam!
Ukochanymi osobami są również najbliżsi członkowie rodziny - delikatny paradoks, nieprawdaż? Związek, który z góry nas bezzasadnie w czymś ogranicza nie jest wart jakiejkolwiek ceny.
W pewnym sensie tak. Ludzie nigdy nie zostawią samych siebie - nie ukrywajmy, nawet największy zbrodniarz nie powinien sam rezygnować z własnego życia. Kierują nami różne sytuacje, pewno gdyby spytać kogoś, kto zdradził swojego partnera, czy to planował, czy uważa to za dobre, tłumaczyłby to chwilą słabości. Tacy właśnie jesteśmy - podatni na impuls, niezdolni do pełnienia nawet własnych zasad na 100%. Wiemy, co działo się w obozach koncentracyjnych - głód, strach wymuszał na ludziach wiele niealtruistycznych wyborów - nie powinniśmy tego osądzać, bo o i le każdy z nas jest wyjątkowo rozumny, tak władają nami zmysły i nie możemy uciec przed nutką zła ze środka nas samych. Jeśli nie my, to kto wybaczy innym? Oni sami? Trochę za mało. Ludzie porzuceni wcale nie będą lepsi, a dana szansa zawsze daje choćby cień nadziei.
Na świecie panuje według mnie przesadne przewrażliwienie... na punkcie swoim oczywiście. Brak pewności siebie i adekwatnej empatii wobec innych powoduje zamknięcie, bariery, wybór prostych, niezobowiązujących, prewencyjnych ścieżek.