Zdarzyło Ci się tak, że czyjś profil na asku Cię "zawiódł"? Albo odwrotnie, najpierw nie byłeś do kogoś przekonany, a później zacząłeś go regularnie czytać?
Bardzo często się tak zdarza. Mało tego, na przełomie tygodni popadam niekiedy w jedną i drugą skrajność naprzemiennie względem danego aska. Dobrze by było stwierdzić, że mam doszlifowany, stabilny osąd ludzi, ale ja jestem bezwzględnie związany z prawdą (czy może raczej z integracją, rzetelnością mojego zdania) i chociaż bywa to chaotyczne i raniące dla innych, to ludzie, jak i wszystko mogą u mnie wpadać "na moją stronę" i z niej wypadać dosyć dynamicznie. Staram się być lojalny, ale subiektywność zawsze wygrywa we mnie, jeśli coś nie gra.
Kiedyś mi towarzyszyła często. W porządku opcja, ale nie rozdrabniam się nad czymś, co niespecjalnie jest dla mnie ważnym elementem codzienności. Obecnie mam takie tanie cappuccino i nie rozważam zmiany.
Hejka! Powiedzmy, że staram się przywrócić siebie na właściwe tory, pozbierać się po nienajlepszym czasie i zaakceptować pewne swoje zachowania mimo tego, że moje otoczenie wolałoby mnie widzieć w znacznie gorszym stanie i na niższym poziomie.
Tutaj to może być problem, proszę ja Ciebie, bo ze mnie jest taki typ faceta, który zawsze ma ochotę na jedzenie i zawsze chce dużo dobrego. Na pewno jest takich sporo, a jeszcze jak się ma taką możliwość, to z tym podejściem ja mam praktycznie same "najlepsze" dania na co dzień jak tylko się zorientuję, że mogę je zaliczyć do najlepszych. Chyba uznałbym tortillę za coś takiego, bo ze wszystkich jest po prostu najrzadziej z uwagi na cenę wrapsów.
czy myślisz, że warto próbować nawet jak jest prawie zero szans?
To jest zależne od Twoich priorytetów. Ja bym spróbował, bo dla mnie intencja przeważa cel i jego skutki, aczkolwiek wątpię, że tu jest jasna i uniwersalna metryka.
Na pewno zawiera pytanka od Ciebie, kumpel! Wzajemniutko! Myślę, że w końcowym rozrachunku najlepiej jest zaufać i swoim pragnieniom, i jednocześnie temu głosowi sumienia, który lekko nas sprowadzi na ziemię w dążeniu do nich.
Te takie łobuziary mi się z tym kojarzą. Może być to czymś ciekawym, ale raczej nie dla mnie. Każdy się na czymś porusza. Moja sąsiadka regularnie pop***dala na hulajnodze spalinowej, a mojej kuzynki córka na czymś takim:
Za bardzo ona do mnie nie dociera. Generalnie ludzie niech sobie mówię to, co naprawdę uważają. Ja zaczynam się robić gniewny i mściwy w momencie, gdy ktoś stara się stawiać mnie na pozycji kogoś słabszego. Mogę nie mieć racji, mogą o mnie mówić nieprzychylnie, ale odbierania mi sił nie odpuszczę.
Zadaj to pytanie każdemu kogo obserwujesz i dowiedz się co by chcieli z tb zrobić: 1. pogadać😈 2.przytulić ^^ 3.przespać się 🙈 4.wyjechać za miasto🏠 5.przyjaźnić się✋💃 6.Dokuczać ci🙌 7.Spotkać się😎 8.Być z tb😍 9.Iść na piwo👒 10.pocałować się😈😘 11.chodzić za rękę👌 12.Poznać😄
1. Pewnie, całkiem przyjemniutko się z Tobą rozmawia. 2. Ja mam konkretne opory jeśli chodzi o bliskość fizyczną i nie przytulam nikogo poza przyjaciółmi i rodziną. 3. Daruj, ale u mnie pożądanie budzą takie już naprawdę wyraźne wizualne przymioty kobiecości - "mamusiowa sylwetka". Szczupła figura kojarzy mi się z nieletnimi i (może to dobrze) unikam podniecania się takimi. Większość Twojej atrakcyjności to taka przyjazna, optymistyczna aura i urok osobisty, a ja jestem maksymalnie podatny na zmysły. 4. W moim przypadku, to chyba w ogóle do miasta, bo tu jest wioska, ale chętnie. 5. Wydajesz się kandydatką właśnie na taką rolę, jeśli już coś zażyłego. 6. Nie jestem taką osobą, która ma z tego radość. Jeśli się z kimś drażnię, to znaczy, że go nieodwołalnie nie lubię, więc nie, nie dokuczałbym Ci. 7. Mogłoby być, ale jesteśmy na dwóch różnych biegunach Polski, więc sama rozumiesz. 8. Dajesz mi raczej takie wrażenie "dobrej, szalonej kuzynki" aniżeli towarzyszki w moim typie, ale też nie znam Cię aż tak dobrze. 9. Ja nie piję, złotko. 10. To już jest w ogóle dla mnie trudne i chyba zarezerwowane jedynie dla siostry i partnerki. 11. Byłoby to możliwe. 12. Jak najbardziej.Nie wysyłam łańcuszków, słońce.
Skoro polecam czyjś ask, to raczej mam pozytywne zdanie na temat osoby, która go prowadzi. Ja obserwuję już od tak dawna, że to jak taka "askowa rodzina" dla mnie. Na pewno zauważyłem sporo zmian w porównaniu do 2017 chociażby.
Masz szacunek do każdego człowieka bez wyjątku? Czy ta druga osoba musi sobie na niego zapracować?
Tak, mam. To nic nie kosztuje. Zawsze jak mam takie myśli, że ktoś sobie musi na coś zapracować mówię "Eh, a co on(a) mi może zrobić, że miałbym czegoś oczekiwać?"