Myślę, że jedyne co bezpośrednio się z tym wiąże, a czego się boję, to jest ból i świadomość na czym polegają operacje i badania. To chyba jednak pewnie z czasem minie. Póki co zależność i wybiórczość aktywności niespecjalnie mnie przeraża, ponieważ w stosownym wieku jest to w mojej świadomości uzasadnione.
W miarę. Mnie po prostu drażni to, że dla moich rodziców jedyne meble jakie istnieją to są półki/szafki/szuflady i "do siedzenia". Stale to organizowanie, te plastikowe wredne krzesła, ja tej otoczki zwyczajnie nie lubię.
Wyglądem, głosem, uległością, zwracaniem się do mnie o pomoc, zadając cały czas pytania próbujące rozjaśnić komuś coś o mnie, robieniem/mówieniem w uzasadniony sposób czegoś zupełnie kontrastującego powszechne przekonania.