Dlaczego pomimo utraty kogoś ważnego i wiedząc, że już się nie odzyska tej osoby nadal ma się tę małą garstkę nadziei i coś sprawia, że nie możemy zapomnieć o tym ważnym dla nas człowieku?
Nie muszę. Bo mój Bóg, Sauron widzi mnie gdziekolwiek bym nie poszedł. Mogę w dogodnym dla siebie miejscu oddawać mu cześć i ofiary z orzeszków brzoskwini.
Mam za dużo na głowie, by mieć czas na czytanie książek. Btw. Ostatnio zostałem wzięty, za jakiegoś innego osobnika, tylko dlatego, że wrzucam ponoć grafiki podobne do tejże osoby. Wydaje mi się, że platforma z której biorę grafikę, jest stosunkowo popularna. Sytuacja była o tyle kuriozalna, że aż musiałem to powiedzieć publicznie.