Całe życie chyba gdzieś gonię tę prawdę. I nieustannie mam też wrażenie, że mi umyka.
Umykam sama sobie.
Nadchodzą chwilę, że wiem czego chcę. Wiem, co czuję. Wiem, co myślę. Potem zderzam się z rzeczywistością i kompletnie przestaję cokolwiek wiedzieć.
Mam tyle ciekawych rzeczy w głowie. W moim mniemaniu ciekawych.
Które w pewnym sensie sprawiłyby, że fajniej by mi się żyło.
Zauważyłam, że im więcej spraw miałam na głowie kiedyś, tym łatwiej mi było dodać do mojego planu dnia kolejne rzeczy.
Teraz ciężko mi jakoś pogodzić zajęcia z pracą, kursem hiszpańskiego i wizytami u pewnego pana, który pracuje nad tym, by mi żyło się lepiej.
A przecież doba ma 24h. Więc to całkiem dużo.
Przyglądam się często temu, jak inni ludzie godzą masę spraw. Mają mnóstwo projektów, które realizują.
Zastanawiam się wtedy dlaczego ja nie umiem się zebrać w sobie, by to wszystko zrobić.
Jedna z najgorszych wad mojego życia, to odkładanie rzeczy na jutro. Albo na kiedyś, gdy będę mądrzejsza, fajniejsza, dojrzalsza. Zamiast rozwijać się i dojrzewać razem z tymi rzeczami, zostawiam je uważając, że jestem zbyt niedoskonała by je realizować.
Chyba wpadłam w taką pułapkę swojego umysłu, z której nie umiem się wydostać.
Trochę się boję.
Trochę nie umiem.
Trochę brak mi wiary w siebie.
Trochę mało we mnie konsekwencji.
Jestem gdzieś wewnątrz mnie zła na siebie, że mało robię. Głównie jem, śpię i pracuję.
Trochę też chciałabym poznać was.
Ma ktoś ochotę napisać do mnie e-mail bądź list? O czymkolwiek. Jak wam minął dzień, jak wam mija życie, albo jak wam nie mija.
Co gra w waszej duszy, czy co leży wam na sercu.
Chętnie podam na siebie namiary. I oczywiście odpowiem bądź nie - jak wolicie.
Chyba potrzebuję małej dawki inspiracji w mojej kiepskiej egzystencji.
Jest 00:04 i chyba chcę coś zrobić w swoim życiu.
View more