Czy osoba pisząca, że sie zabije jest do tego w jakimś stopniu zdolna?
Tak, w jakimś stopniu.
Jeżeli człowiek oznajmia światu, że jest mu tu źle i chce skończyć ze sobą, to znaczy, że takie pragnienie w nim jest.
Są ludzie, którzy mówią o tym tylko po to, żeby zyskać trochę uwagi.
Ale to mały odsetek.
Wielu z nas miało myśli samobójcze.
To jest pewne.
Codziennie na świecie tysiące ludzi popełnia samobójstwa.
Dlaczego?
Oni nie robią tego bez powodu.
Drugi człowiek wyrządził im krzywdę, lub sami nie potrafią pogodzić się ze swymi wadami.
Mówiąc "krzywdę", nie mam na myśli rozstania czy kradzieży telefonu.
Mówię o gwałcie, o zdradzie, o poniżeniu.
O wszystkim tym, czego potrafią dopuścić się ludzie.
Nie, nie ludzie.
Potwory.
Jesteśmy ludźmi, my wszyscy.
Natura stworzyła nas tak, abyśmy nawzajem sobie pomagali.
Jeżeli potencjalni samobójcy mówią o swoich makabrycznych planach, to należy ich wesprzeć.
Czasami wystarczy zwykła rozmowa, czasami potrzeba więcej czasu.
Ale nie wolno stać obojętnie i patrzeć, jak ludzie odchodzą z własnej woli.
My możemy pomóc, naprawdę.
Wystarczy chcieć.
Ja sam byłem powodem jednego nieudanego samobójstwa.
Tak, to prawda.
To może wydać się błahostką.
Byłem na koloniach jako taki mały szczyl z bodajże piątej klasy podstawówki.
Spodobałem się pewnej dziewczynie, nawet o tym nie wiedziałem.
Nie zauważyłem, bo sam byłem zapatrzony w inną.
Któregoś wieczoru, gdy wszyscy byliśmy na dyskotece, ona została w pokoju.
Jeden z kolegów zauważył, że jej nie ma.
Poszliśmy jej szukać.
Znaleźliśmy ją przy łóżku ze skakanką owiniętą wokół szyi.
Na szczęście nic poważnego się nie stało.
O powodzie dowiedziałem się kilka godzin później od jednej z jej koleżanek.
Do dzisiaj mnie to petryfikuje.
To zaskakujące jak wielki wpływ mamy na drugiego człowieka...
I trochę przerażające...
Raz udało mi się także odwieść kogoś od samobójstwa.
Obiecałem tej osobie anonimowość do końca życia.
Ale do tej pory utrzymujemy kontakt i często dziękuje mi za to, co zrobiłem.
A ja nie zrobiłem nic.
Poświęciłem tej osobie jedynie więcej czasu, pokazałem jej, że życie jest piękne i pełne możliwości.
Dlatego warto pomagać, warto słuchać drugiego człowieka i zwracać uwagę na pozornie nic nieznaczące szczegóły.
To od nas może zależeć życie drugiego człowieka.
Pamiętaj o tym.
Warto żyć.
Mimo wszystko.
Jeżeli człowiek oznajmia światu, że jest mu tu źle i chce skończyć ze sobą, to znaczy, że takie pragnienie w nim jest.
Są ludzie, którzy mówią o tym tylko po to, żeby zyskać trochę uwagi.
Ale to mały odsetek.
Wielu z nas miało myśli samobójcze.
To jest pewne.
Codziennie na świecie tysiące ludzi popełnia samobójstwa.
Dlaczego?
Oni nie robią tego bez powodu.
Drugi człowiek wyrządził im krzywdę, lub sami nie potrafią pogodzić się ze swymi wadami.
Mówiąc "krzywdę", nie mam na myśli rozstania czy kradzieży telefonu.
Mówię o gwałcie, o zdradzie, o poniżeniu.
O wszystkim tym, czego potrafią dopuścić się ludzie.
Nie, nie ludzie.
Potwory.
Jesteśmy ludźmi, my wszyscy.
Natura stworzyła nas tak, abyśmy nawzajem sobie pomagali.
Jeżeli potencjalni samobójcy mówią o swoich makabrycznych planach, to należy ich wesprzeć.
Czasami wystarczy zwykła rozmowa, czasami potrzeba więcej czasu.
Ale nie wolno stać obojętnie i patrzeć, jak ludzie odchodzą z własnej woli.
My możemy pomóc, naprawdę.
Wystarczy chcieć.
Ja sam byłem powodem jednego nieudanego samobójstwa.
Tak, to prawda.
To może wydać się błahostką.
Byłem na koloniach jako taki mały szczyl z bodajże piątej klasy podstawówki.
Spodobałem się pewnej dziewczynie, nawet o tym nie wiedziałem.
Nie zauważyłem, bo sam byłem zapatrzony w inną.
Któregoś wieczoru, gdy wszyscy byliśmy na dyskotece, ona została w pokoju.
Jeden z kolegów zauważył, że jej nie ma.
Poszliśmy jej szukać.
Znaleźliśmy ją przy łóżku ze skakanką owiniętą wokół szyi.
Na szczęście nic poważnego się nie stało.
O powodzie dowiedziałem się kilka godzin później od jednej z jej koleżanek.
Do dzisiaj mnie to petryfikuje.
To zaskakujące jak wielki wpływ mamy na drugiego człowieka...
I trochę przerażające...
Raz udało mi się także odwieść kogoś od samobójstwa.
Obiecałem tej osobie anonimowość do końca życia.
Ale do tej pory utrzymujemy kontakt i często dziękuje mi za to, co zrobiłem.
A ja nie zrobiłem nic.
Poświęciłem tej osobie jedynie więcej czasu, pokazałem jej, że życie jest piękne i pełne możliwości.
Dlatego warto pomagać, warto słuchać drugiego człowieka i zwracać uwagę na pozornie nic nieznaczące szczegóły.
To od nas może zależeć życie drugiego człowieka.
Pamiętaj o tym.
Warto żyć.
Mimo wszystko.