Buziaczki to w sumie już normalny element każdego naszego spotkania :) Co do "czegoś więcej" - oboje mamy tam jakąś sferę i granicę intymności, którą się nie chcemy każdemu chwalić, ale powiem tyle, że nie nudzimy się :P
Oczywiście :-) Staramy się spotykać tak często, jak to tylko możliwe, a biorąc pod uwagę, że Kasia teraz chodzi do szkoły, a ja szukam pracy - mamy dużo mniej okazji do spotkań, bo w sumie tylko piątek,sobota i niedziela + ew. dni wolne, które przypadają w czwartek lub poniedziałek.
Czy facet powinien golić pachy, klatę, m. intymne, brzuch / pępek itp.?
Pachy - tak, choćby po to, by się tak intensywnie nie pociły,. Klatka/Brzuch/Pępek - według mnie zbędne, facet nie ma potrzeby, by golić te miejsca. Oczywiście każdy ma swój rozum i jeśli odczuwa potrzebę, by nie mieć tam włosów, to proszę bardzo. Plecy - 50/50, bo nie jest to zbyt ładne i mimo że sam nie golę i wątpię, że się tego kiedykolwiek podejmę, to dość obleśnie wygląda widok gościa, któremu te włosy wręcz wychodzą poza materiał. Miejsca intymne - tutaj również nie jest to obowiązkiem, aczkolwiek lepiej jak np. w okolicach genitaliów nie ma włosów, bo również potliwość jest mniejsza, przy okazji niejedna kobieta woli chyba wydepilowane tamto miejsce. Nie wyobrażam sobie tego, by facet golił np. nogi lub ręce, to już takie odbieranie sobie swoistej męskości i bliżej temu do profilu kobiety, niż mężczyzny. Nie mówię, by nie golić się tam tylko dlatego, bo "facet musi mieć owłosione nogi/ręce!", ale no szanujmy się - niejednej kobiecie nie przeszkadzają włosy na rękach i nie znam takiej, która by je goliła, a co dopiero facet...Reasumując - golenie pach to priorytet, a co do innych części to już podejście indywidualne.
Najbardziej cenie w niej to, że zawsze, gdy jest mi trudno - mogę się jej z tego zwierzyć i nie zostaje sam ze swoim problemem. Kolejnym elementem jest szczerość - nie wymagam od kobiety tego, by relacjonowała mi całe swoje życie 24/7, bo mimo wszystko każdy z nas ma swoje "osobiste" sekrety, o których nie musi nikt wiedzieć, ale chodzi głównie o to, by nie ukrywać swoich prawdziwych emocji i otwarcie mówić, gdy coś nie odpowiada. Ostatnim, istotnym elementem, który opiszę i bardzo cenie, to tzw. "swojskość", wolę mieć dziewczynę, która jest skromna, nie robi z siebie jakiejś "paniusi", no i jej zachowania są w 100 procentach naturalne. Na marginesie można dodać, że mile widziany jest brak nałogów. Powyższą odpowiedź dostosowałem do swojej dziewczyny, bo w głównej mierze te cechy sprawiły, że jesteśmy razem.
Link do kanału tutaj: https://www.youtube.com/channel/UCJjj4TDfaBWZXosJMfTrdnA Nazwa: Football Transfers Wiem, wiem - tematyka piłkarska, ale jak mam coś nagrywać, to właśnie to :p Oczywiście każdy sub, czy obejrzenie filmu bez Ad blocka, to duża pomoc... :P
Coś dawno nie było nic o twojej znajomości z Kasią, więc pytam: Jak tam wam się układa? ;D
Układa nam się naprawdę bardzo dobrze :-) Spotykamy się ze sobą co 2 tygodnie - raz Kasia przyjeżdża do mnie, a raz ja do niej. Oboje już znamy swoich rodziców i zostaliśmy przez nich wzajemnie zaakceptowani, co tym bardziej nas cieszy. Ostatnio spędzamy ze sobą naprawdę sporo czasu, chociaż od września będzie trzeba trochę spauzować, bo rok szkolny u Kasi, a u mnie praca, którą będę musiał znaleźć. Mimo wszystko jestem optymistą i najlepsze jeszcze przed nami :-)
Trudno jednoznacznie określić kto więcej plotkuje, bo na świecie jest tyle ludzi, że nie sposób jasno wywnioskować, komu przyznać rolę największych plotkar/plotkarzy. Osobiście nie lubię osób, które dużo plotkują - to takie wtrącanie się do czyjegoś życia, mimo że samemu nie jest się niekiedy lepszym ;-)
Piłkę nożna - szczególnie FC Barcelonę. Poza tym lubię grać w gry komputerowe (ostatnio nałogowo pochłania mnie GTA San Andreas Multiplayer). Lubię też jeździć pociągami - nie wiem od czego to zależy, ale czuje taką ekscytację, gdy przychodzi mi jechać jakąś dłuższą podróż. Pod kątem gastronomicznym - uwielbiam regionalną kuchnię śląską i nie tylko - z jednej strony mam bardzo wybredne gusta, a z drugiej jem prawie wszystko poza domem, jedzenie też daję dużo satysfakcji :-) Ostatnią rzeczą, na która wpadłem przy pisaniu tej odpowiedzi jest fetysz stóp, który też lubię :-)
Trudno powiedzieć, bo to jest kwestia bardzo indywidualna, która jest uzależniona od wielu czynników. Inaczej zachowa się samotna osoba, która w zasadzie nie ma nic do stracenia, a inaczej ktoś, kto ma rodzinę, niespełnione plany czy chęć życia. Najprościej powiedzieć, że umierająca osoba pragnie odłożyć moment śmierci jak najpóźniej - chce wycisnąć ze swojego życia 100 procent i mimo pozornie przegranej walki, nie poddaje się do końca. Mniej egoistycznym podejściem może być myślenie o swoich bliskich, np. o tym, by po śmierci tej osoby miały zagwarantowany jakiś spadek, umożliwiający im życie itp. Dużo też zależy od tego, czy posiadamy świadomość swojej własnej śmierci i czy akceptujemy to, że przyjdzie taki dzień w życiu, który będzie dla nas tym ostatnim dniem.
^mam 21 lat i 150cm. Wbrew temu, iż płec osóbki, która napisała poprzednie pytanie nie jest nam znana, życzę jej aby urosła, skoro chce. Choć metr pięćdziesiąt nosi się z dumą! :)
Kobiecie akurat nie przeszkadza niski wzrost, tym bardziej, że przyjęły się pewnie wytyczne o tym, iż facet powinien być wyższy od kobiety, bo inaczej "głupio to wygląda" - bzdura. Ja zdecydowanie bardziej preferuje niski wzrost u kobiet, no ale każdy ma swoje gusta :-)
Zwracam na nie uwagę, ale nie są one dla mnie wyznacznikiem kobiecości, bo stawiam na pierwszym miejscu inne rzeczy :-) Nie mniej jednak bardzo podobają mi się kobiece pośladki, piersi również, ale nie reaguje na nie tak żywotnie jak większość facetów, są dla mnie zwykłe :-)
Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, jedną z nich jest właśnie wzrost, który zazwyczaj dziedziczymy po kimś z rodziny. Masz dopiero 14 lat, więc na pewno jeszcze urośniesz, ale trudno powiedzieć o ile cm :-) PS. Niscy są spoko!
"Prawdziwa miłość to,ta która szuka człowieka"-Urszula Zybura
Jak rozumiesz te słowa?
Pierwsze co mi przyszło do głowy to - prawdziwa miłość jest taka, która rodzi się z przypadku. Człowiek nie powinien desperacko szukać miłości i na siłę narzucać się każdej napotkanej kobiecie czy każdemu napotkanemu mężczyźnie - niekiedy trzeba żyć po prostu swoją codziennością i w najmniej oczekiwanym momencie spotkać te jedyną osobę, którą się później pokocha. Oczywiście temu "szczęściu" trzeba pomóc i jeśli pojawi się w naszym życiu kobieta lub facet, to powinniśmy mieć taką świadomość, że ten ktoś może kiedyś z nami być - nawet jeśli początek znajomości na to nie wskazuje. Zastanawia mnie to, czy każdy z nas ma w życiu przynajmniej jedną znajomość, z której mógłby "wycisnąć" najwięcej ile się da, czyli związek, a w późniejszym okresie małżeństwo. Niekiedy sobie możemy nie zdawać sprawy, gdy np. jakaś nowa osoba do nas pisze, a my nie jesteśmy zainteresowani kontaktem z nią - kto wie, może to ta osoba była nam przeznaczona? Równie filozoficzny temat, co ten w poprzednim pytaniu, ale takie lubię najbardziej :P
Mając wypadek samochodowy wolał/ła byś zostać tzw 'roślinką' która nie potrafi chodzić, ruszać rękoma, mówić jednak ma świadomy mózg czy zginąć na miejscu?
Nie lubię śmierci - jest dla mnie tematem tabu. Według mnie życie samo w sobie jest piękne i nie ma nic lepszego niż świadomość życia. Zdarza mi się, że rozkminiam sobie różne scenariusze odnoście tego - co jest po śmierci i tak naprawdę wszystko sprowadza się do takiej czarnej, wiecznej nicości, która nic nie znaczy. Po każdej takiej myśli zaczyna mi się robić smutno - abstrahując już od wiary, która w jakiś sposób daje nam nadzieje na to, że koniec naszego życia to tak naprawdę początek czegoś jeszcze większego. Mam ogromną wolę i chęć życia - może nie pokazuje tego poprzez swoją codzienność, która momentami bywa monotonna i powtarzalna, ale cały czas mam instynkt, który wciąż podpowiada mi "żyj!". Co do twojego pytanka - nie umiem sobie zdać sprawy z tego, jak funkcjonuje osoba niepełnosprawna - nie traktuje jej jak jakiegoś kosmity, ale sposób myślenia takiej osoby jest na pewno inny niż u przeciętnego człowieka. Ktoś zdrowy może narzekać na to, że jest za gruby lub za niski, podczas gdy niepełnosprawna osoba np. bez nóg - haruje co 2 dni na siłowni, bo przez to się spełnia. Niepełnosprawność do której nawiązałaś byłaby absolutna, bo nie mógłbym funkcjonować samodzielnie, jednak mógłbym wykonywać inne czynności, które też są wartościowe - potrafiłbym samodzielnie myśleć, widzieć, słuchać i czerpać radość z tego, co mi zostało.