Nie. I nie dlatego że jestem zaszczepiony. Po prostu nie żyję w strachu przed wirusem, który po prostu jest jak wiele innych. Z rządowymi statystykami jest problem, że ciężko do końca im ufać, jak zresztą temu rządowi w ogóle. Nigdy nie robiłem sobie testu, ale prawdopodobnie nie zachorowałem na to w czasie, kiedy tych zakażeń rzeczywiście było dużo. Ja bardzo długo pracowałem wtedy w bezpośrednim kontakcie z ludźmi w gastronomii, gdzie maseczkę zakładałem tylko do kontaktu z klientami i jakoś żyję. Poza tym później zawodowo trochę zobaczyłem jak to wszystko funkcjonuję z drugiej strony i jakoś się z tym wszystkim oswoiłem, choć wiem ile osób niepotrzebnie nakręcało panikę swoim strachem. Oczywiście nie neguję, że nie bywa to groźne, bo obsługując infolinię usłyszałem mnóstwo różnych historii o objawach, ale znacznie gorsze były te, gdy ktoś miał problemy przez opieszałość urzędników lub poziom skomplikowania procedur i niedostateczną pomoc medyczną. Jedna historia, którą zapamiętałem najbardziej: telefon od starszego pana, którego żona zmarła na koronawirusa w szpitalu. On był w tym czasie w domu na kwarantannie, rano rozmawiał z nią przez telefon, w południe umarła. Mimo, że nie miał żadnych objawów, sanepid nie pozwolił mu wyjść z domu, żeby zabrać ciało żony ze szpitala. Gość był sam w domu z tym wszystkim na głowie, dwa dni czekał na jakąkolwiek odpowiedź, mimo, że zgłaszałem sprawę w trybie priorytetowym. Welkom tu Polska.

View more