@Aaanndziaaa

ぬ Strefa Szarości

Pozdrawiam Cię! Strefo Szarości, dokąd chcesz odlecieć?

szokko44’s Profile PhotoParanoje we dwoje.
Chcę odlecieć tam, hen daleko.
Za te góry.
Tak, właśnie za te, które widzisz zza mojego ramienia.
Chcę rozwinąć skrzydła.
Rozwinąć i poszybować ponad nimi.
Stanąć bosymi stopami na gorącej skale.
Czuć wiatr we włosach.
Zapach Słońca.
Wolność.
Beztroskę czuć we włosach.
Złapać oddech i strzelić w dół jak jastrząb.
Jak ptak cudowny chwyta zdobycz w swe szpony..
Tak ja, chcę szczęście chwycić.
Chcę odlecieć właśnie tam.
Bo tu, nie mam siły by oddychać.
By żyć, by krzyczeć.
Płakać.
By umrzeć siły nie mam.
Jeśli chcesz, wezmę Cię na plecy.
Poszybujemy razem.
Ramię w ramię.
Jeśli tylko chcesz, kochanie.
_______________
I ja Cię pozdrawiam.
Na zdjęciu piękna @nikonson
❤️ Likes
show all
Marysiaaa5’s Profile Photo KuzuYaro’s Profile Photo Asiencia’s Profile Photo defibrillation’s Profile Photo mamnaimiejaakub’s Profile Photo MajonezZeSzczypiorkiem’s Profile Photo monikaaa03’s Profile Photo Nawpolprzytomna’s Profile Photo wiktoriak2021’s Profile Photo

Latest answers from ぬ Strefa Szarości

Którym z czterech żywiołów jesteś: ogniem, wodą, ziemią czy powietrzem? Rozwiń wypowiedź. 😉

Ruda1303’s Profile PhotoElizabeth Dudley
Żywioły to piękny temat do tworzenia metafor.
Nie często o tym mówię, ale woda mnie przeraża, sprawia, że czuję wobec niej olbrzymi respekt. Jeziora, rzeki, morza- pięknie wyglądają na fotografiach, obrazach czy obserwowane z bezpiecznej odległości. Nie umiem pływać.
Ogień jest zbyt gwałtowny, niszczycielski, łatwo stracić kontrolę, zatracić się, nie trudno o błąd. Kojarzy mi się z masą pochopnie podjętych decyzji, nieprzemyślanych słów, uniesień zakończonych wylaniem przysłowiowego "zimnego kubła wody" na głowę. To nie dla mnie.
Powietrze, chyba nie mam względem niego głębszych refleksji. Lubię mieć je w płucach.
Ziemia to zdecydowanie mój żywioł. To niesamowite jak bardzo się z nią utożsamiam. Napawa mnie spokojem i zachwytem, wycisza, daje muzykę. Uwielbiam przyrodę, lasy, łąki, zapach ziół i kwiatów. Zwierzęta, ich różnorodność, ich zachowanie, więzi, które tworzą, to cudowne. Każde życie jest piękne i kruche. Serce kolibra wybija do 1200 uderzeń na minutę, to niesamowite. Każdy organizm codziennie ociera się o śmierć, walczy o przetrwanie. Pomyśl jak satysfakcjonujący musi być każdy przeżyty dzień. Czuję naturę i życie całą sobą, podchodzi to niemal pod mistyczne doznanie. Babranie się w ziemi, wzrost roślin, śpiew ptaków, spacery po górskich lasach, gąsienica pełznąca po ścieżce- to wszystko sprawia, że dostrzegam urok tego świata. Powinniśmy bardziej go szanować.
"Ziemia nie należy do człowieka, człowiek należy do Ziemi. Cokolwiek przydarzy się Ziemi, przydarzy się człowiekowi. Człowiek nie utkał pajęczyny życia – jest on niteczką w tej pajęczynie. Jeżeli niszczy więc pajęczynę, niszczy samego siebie."
"Zacznijmy wszystko od nowa. Przyroda postępuje tak każdego roku"

View more

Słowem wstępu..

Aaanndziaaa’s Profile Photoぬ Strefa Szarości
Dzień dobry, a właściwie dobry wieczór..
Nie wiem od czego zacząć, dawno tego nie robiłam, dawno nie pisałam, nie starałam się ubrać w słowa swoich myśli. Odzwyczaiłam się. Nie wiem jak wygląda teraz bycie na asku, bo porzuciłam to kilka lat temu. Nie wiem kto to przeczyta, czy ktoś przeczyta i jak się do tego odniesie. Jeśli są tu jeszcze moi "starzy" obserwatorzy to witam Was wszystkich serdecznie, zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie niewielu Was zostało. Jeśli jesteś nowy bądź nowa, to cześć, jestem Ada, mam 21 lat. Od pewngo czasu mam wrażenie, że utknęłam w ciasnym, ciemnym i martwym, przysłowiowym punkcie. Najgorsze jest to, że za cholerę nie wiem jak się z niego wydostać. Mam straszne wrażenie, że moje życie skończyło się zanim na dobre się zaczęło. Bardzo chciałabym wrócić do 1 klasy liceum, piękne czasy, wspaniałe wspomnienia, szalone znajomości, niemniej zostawmy to na inny post. Porzuciłam wiele swoich pasji, między innymi pisanie. Przynosiło mi to dużą ulgę, więc dzisiaj, zupełnie spontanicznie, podjęłam decyzję, że spróbuję tu wrócić, może to okaże się być moją przystanią od uporczywych myśli, może porażką, nie wiem. Nie zmienię nazwy z uwagi na to, że dalej jest aktualna, nawet bardziej niż przed laty. Jakie treści mam zamiar zamieszczać? Nie mam pojęcia. Jak sami widzicie masa niewiadomych. Może będą to luźne przemyślenia, a może potraktuje to miejsce jak swojego rodzaju elektroniczny dziennik czy pamiętnik, nigdy nie miałam głowy do prowadzenia tych papierowych, tradycyjnych, mam brzydki charakter pisma, nie lubię tego.
To chyba na tyle, zobaczymy co z tego wyjdzie, potraktujmy to jak malutki eksperyment.

View more

Adrianna to śliczne imię🌟 Miłego dnia 🌟

To zabawne jak z wiekiem zmienia się światopogląd człowieka. Teraz podzielam Twoje zdanie, ale kilka lat temu przewracałam oczami, brałam głęboki wdech i po raz enty tłumaczyłam dlaczego nie lubię tego imienia. Obecnie moje wcześniejsze argumenty uważam za bezsensowne i głupie, przecież nie imię definiuje człowieka. Mimo to jestem zdania, że imię dodaje smaczku naszej osobowości i podkreśla jej walory. Ania z Zielonego Wzgórza powiedziała: "Przeczytałam kiedyś, że róża pachniałaby równie słodko gdyby miała inne imię, ale jakoś nie potrafię w to uwierzyć. Róża nie mogłaby pachnieć tak słodko gdyby była ostem czy kapustą." Na dzień dzisiejszy czuję, że idealnie współgram z Adrianną. Dziękuję bardzo za miłe słowa, również życzę miłego dnia! :)

Lubisz swoje imię? Z czym Ci się ono kojarzy?

Niegdyś nienawidziłam swojego imienia. Adrianna- bo takie właśnie imię upodobała sobie moja rodzicielka, bardzo mnie odrzucało. Kojarzyło mi się z wypindrzoną księżniczką, których swoją drogą bardzo nie lubiłam. Nie pasowało do mnie. Byłam chłopczycą, która biegała w dresie z kolegami po dworze, grała w piłkę, wspinała się po drzewach, łapała żaby, śledziła sarny i dziki. Nie czułam do niego przywiązania, nie miałam nawet nawyku podpisywania się nim, rozważałam jego zmianę w dorosłości.
Wydoroślałam, stałam się kobietą i nauczyłam się doceniać moje imię. Kojarzy mi się z kobietą dystyngowaną, wyrafinowaną, umiejącą zachować się w towarzystwie. Wrażliwą, czułą, ciepłą, delikatną, choć mającą dużo wewnętrznej siły. Adrianna ma cięty język i gdy poczuje się zagrożona, bądź zraniona, w odwecie potrafi ugodzić nader boleśnie. Jest roztargniona, czasami chłodna i opanowana, lecz przeważnie urocza i spontaniczna. To niepoprawna romantyczka. Wierzy w ideały, co wielokrotnie jest dla niej bardzo zgubne i staje się źródłem licznych i gorzkich rozczarowań. Kocha poezję i muzykę, zachwyca się sztuką i pięknem. Szybko dorosła, ale wciąż ma w sobie dużo dziecinnej naiwności. Jestem panną Adrianną, lubię to!
(Swoją drogą, dzisiaj już odpowiedziałam na podobne pytanie, wtedy o wiele bardziej się postarałam, ale ktoś zgasił mój zapał zgłaszając moją odpowiedź. Nie było w niej treści, które gorszyły lub miały prawo wywołać oburzenie, więc nie rozumiem zaistniałej sytuacji.)

View more

Preferujesz życie ,,na kocią łapę" czy zamierzasz kiedyś wziąć ślub? Dlaczego?

"Małżeństwa bywają nieszczęśliwe nie z braku miłości, ale z braku przyjaźni."
Pewnego razu, droga Tulpo zostałam bardzo zraniona, jak pewnie zdążyłaś się już domyślić- przez mężczyznę. Cóż, życie to nie bajka, a idea bezgranicznej, nieskończonej i magicznej miłości nigdy do mnie nie przemawiała. Tego pięknego, słonecznego, gorącego letniego dnia, dokładniej dnia 15 lipca, wbiegłszy na most Świętokrzyski dopadłam metalową balustradę. Mocno się jej chwyciłam, wiatr rozwiewał mi długie, splątane, blond "kłaki". Otworzyłam oczy, powieki zdawały się być bardzo ciężkie, nie jestem pewna z jakiego powodu. Być może nasiąknięte łzami rzęsy sprawiały wrażenie tak ociężałych. Czułam się jak mała kulka, mała kulka pchnięta w kosmiczną przestrzeń. Przedmiot, który nigdy nie znajdzie swojego miejsca we wszechświecie. To było podłe uczucie. Takiego uczucia nie życzę nikomu. Tego właśnie dnia, stojąc na moście, sama, przelękniona rozdarciem wewnętrznym, miotana skrajnymi emocjami, bezsilna, poczyniłam silne postanowienie. Nigdy więcej nie dopuścić do podobnej sytuacji.
Mijały dni, tygodnie, miesiące, a ja nauczyłam się jak żyć, nauczyłam się funkcjonować w rzeczywistości, która niegdyś mnie przerażała. Gdybyś wtedy zadała mi podobne pytanie, wyśmiałabym Cię. Ktokolwiek poruszał temat moich uczuć spotykał się z taką reakcją. Uczucia? Z całych sił starałam się pozbyć tego kłopotu z mojego życia. Wyplenić, jako iż traktowałam je jak chwasty, które niszczą moją idealną równowagę na spokojnym polu niczego. Małżeństwo? Żartujesz? Mam do końca życia męczyć się u boku nieodpowiedniego faceta, który poza problemami i całą masą przykrych obowiązków, które wynikają z odpowiedzialnej roli żony, nie da mi absolutnie nic? Nie, nie, nie dam się w to wmanewrować. Nie wierzyłam, że ktokolwiek mnie jeszcze "złapie". Czyniłam wszystko tak, by naturalnie, złapać się nie dać, za wszelką cenę. Dobrze mi to szło. Ja miałam to czego chciałam- faceta, na krótszą, bądź dłuższą chwilę, a sama nic nie traciłam. No może poza jednym- prawdziwym ciepłem. Tego nie dało się zapchać niczym innym. Ta niezałatana dziura robiła spustoszenie w mojej, i tak już wystarczająco, zwietrzałej duszy. Ten stan utrzymywał się ponad 1,5 roku.
Spotkałam go, Tulpo, pozwól, a zabiorę Cię tam, udostępnię jedno z najbardziej intymnych wspomnień. Możesz je sobie zwizualizować. O dziwo, to też był piękny, gorący, jednak tym razem, sierpniowy dzień. W powietrzu unosił się zapach spalin, nagrzanego asfaltu i przepoconych ludzi. Wtedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Serce zabiło mi tak mocno, uwierz, bardzo mocno, od miesięcy tak nie biło. Przedstawił mi się i ucałował w rękę. Byłam onieśmielona, choć to do mnie niepodobne! Kolega koleżanki. Przystojny, obcy mi jeszcze mężczyzna. To było jak strzał w twarz, chciałam go,pragnęłam, tak bardzo chciałam go mieć, tylko dla siebie. Jesteśmy razem już 2,5 roku, a ja kocham go szalenie. Kocham jego ciało,jego uśmiech,umysł i inteligencję. Chcę być jego żoną, złapał mnie.

View more

Twoje ulubione zdanie zaraz bo obudzeniu się?

Militur97’s Profile PhotoDominka Rosiak
"Dzień dobry, kochanie."
Nieprzytomnie zakochana i senna uchylam zapuchnięte oczy, jestem markotna. Poprawiam koc, izoluję się od chłodu świeżego powietrza. Zdecydowanie i pewnie wciskam się w jego ciepłe, nagie ciało.
"Przytul mnie, chcę spać, z Tobą."
Zatrzymuję poranek i go przy sobie.
Jestem szczęśliwa.

Co, wraz z odejściem dzieciństwa, okazało się być dla Ciebie najtrudniejsze?

mennnin’s Profile PhotoMenni
Niesamowicie ciekawe pytanie. Wraz z odejściem dzieciństwa napotkałam na swojej drodze wiele sytuacji i wielu ludzi, którzy w brutalny sposób zmusili mnie do zderzenia z rzeczywistością. Różnie bywało, raz sobie radziłam, innym razem dałam dupy. Nie bardzo ma sens wracanie myślami do tamtych chwil. Kiedyś pewnie powiedziałabym Ci, że najtrudniejsze dla mnie było zrozumienie świata. Dostrzeżenie jego wad, wad ludzi. Funkcjonowanie w społeczeństwie, w którym trudno było mi się odnaleźć. Wkroczyłam w życie święcie przekonana, że ludzie w większości są dobrzy, że dobro zawsze wygrywa, że prawda zawsze wyjdzie na jaw. Nie mogłam zrozumieć dlaczego tak mało życia i szczęścia w ludziach, których mijam na ulicy. Wtedy tętniłam energią, do czasu. W pewnym momencie pierwszy raz się zakochałam, pierwszy raz napotkałam osoby, które szczerze źle życzyły mi i mojej rodzinie, zaczęły nawarstwiać się problemy ze zdrowiem, z pieniędzmi, innymi słowy, pierwszy raz poznałam prawdziwe uroki życia. Zawiodłam się, sparzyłam wielokrotnie, doszłam do wniosku, że nie warto nic ponad to, co trzeba. Teraz powiem Ci, że wcale nie dziwię się tym ludziom, których kiedyś nie rozumiałam. Doceniam piękno przyrody, muzykę, poezję, uważam, że dzięki temu życie jest lepsze. Coś się jednak zmieniło. Teraz powiem Ci, że najtrudniejsze okazało się ponoszenie odpowiedzialności za wszystko co robię, stawianie czoła przeciwnościom losu, walka z problemami, utrzymanie się na powierzchni. Najzwyczajniej w świecie, najciężej było wyjść z okresu beztroski, naiwności, bezgranicznej wiary w ideały. Życie dorosłego człowieka przeważnie nie jest łatwe, proste i przyjemne. Wymaga umiejętności podejmowania trudnych wyborów, liczenia się z tym, że każdy błąd, który popełnimy, będziemy musieli sami naprawiać. Nie łatwo o towarzysza niedoli. A szczęście, zdarza się, przelotnie, czasami, ale chyba warto czekać na tych kilka chwil. Pozdrawiam Cię, Menni.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
"Ludzie… wpadają w wartki prąd czasu, nie pamiętając już, czego szukają. Machając gorączkowo rękami, kręcąc się w kółko… To nie ma sensu."

View more

Bardzo ładny konik polny! Co sprawiło, że chcesz z powrotem dołączyć do aska? Lubisz ludzi czy to jakaś potrzeba?

Dziękuję! Biedak zabłądził i wpadł do mnie przez uchylone okno, mało brakowało, a stałby się kolacją mojego kota.
Ludzi? Zależy o jakich ludziach mówimy. Myślę, że paliwem dla działania jest moja silna potrzeba kontaktu z kimś. Odczuwam to dokładnie tak, jakbym zapadła na nieuleczalną samotność. Innymi słowy, czasami mam potrzebę rozmowy z kimś, najlepiej z kimś, kto nie może mnie uderzyć. Toteż postanowiłam wrócić na aska, poopowiadać trochę, uwierzyć, że to ważne, że to coś znaczy :)

Miłość to dar, czy przekleństwo?

mennnin’s Profile PhotoMenni
Wczoraj mogłabym przysiąść, że dar.
Dzisiaj, paradoksalnie, za sprawą miłości czuję rozdzierający ból w klatce piersiowej.
Na litość Boską, jest tak prawdziwy, prawie uwierzyłam, że krwawię.
Wczoraj dar.
Dzisiaj przekleństwo.
Nie wiem, zapytaj mnie jutro.

Jeśli potrafisz cierpieć, potrafisz też kochać?

isolatioon’s Profile Photoe u p h o r i a
Kiedy byłam małą dziewczynką wierzyłam w świat idealny. Byłam przekonana o pięknie miłości. Nie wiązałam z nią pojęć takich jak "cierpienie". Myślałam, że kiedyś poznam wspaniałego mężczyznę i będę szczęśliwa tak jak moi rodzice. Potem przyglądałam się sytuacji zaistniałej w moim domu i zaczęłam zmieniać swój światopogląd. Jako nastolatka nie chciałam już księcia z bajki. Upierałam się przy tym, że chce być samotna, że nie chce zakładać rodziny, a instytucja małżeństwa jest bezsensowna i tylko więzi człowieka, a ja chce być wolna. Nie chce mieć męża, dzieci. Nie chcę się o nikogo troszczyć, nikim przejmować. Nie chcę ponosić za nikogo odpowiedzialności. Jak teraz na to patrzę, to żal mi się robi tamtej dziewczyny. Myślę, że bałam się cierpienia, a jedynym sposobem na unikanie go było unikanie także szczęścia. To tak jakby chcieć zdobyć pyszny, słodki miód, ale za wszelką cenę unikać użądlenia pszczoły. To nie jest możliwe. Teraz nie jestem już dziewczynką, nie jestem też dziewczyną, stałam się młodą kobietą, a moje podejście do życia bardzo się zmieniło. Teraz wiem, że zapraszając do naszego domu miłość, dajemy klucz również cierpieniu. Nie da się kochać i nie doznawać cierpienia. Jeśli natomiast nie umiemy znieść bólu, nie zasługujemy też na miłość. Jestem przekonana, że każdy kto kocha, nie mówię tu tylko o miłości między kobietą, a mężczyzną, lecz ogólnie, zna ten piekący ból w klatce piersiowej. Ten niesamowity ból, który paraliżuje, nie daje oddychać, ni ruszyć się z miejsca. Ten stan wynika właśnie z miłości. Osoba, która jest nam obojętna nie doprowadzi nas do rozpaczy. Wbrew pozorom najbardziej ranią najbliżsi. Potem jednak pojawia się niesamowita radość, która sprawia, że jesteśmy gotowi na wszystko. Od razu łatwiej oddychać, stać, żyć. Ile razy płakać zdarza mi się przez ukochanego, ale potem patrząc w te brązowe oczy cały ból i żal znika. Wtedy z kolei zadaję sobie pytanie : "Co będzie jeśli go stracę? Na miłość Boską, nie przeżyję!". I chyba faktycznie pisałam to bez ładu i składu, ale jest prawie 3, a ja powoli zasypiam. W każdym razie chyba powiedziałam to co zamiar powiedzieć miałam. Zatem, jeśli kochamy- potrafimy znieść każdo cierpienie. Jeśli nie jesteśmy na tyle silni by cierpieć, to tymbardziej nie jesteśmy na tyle silni by kochać. A tak, tak, miłość wymaga wielkiej siły i odwagi, bo zawsze stawia człowieka w obliczu czegoś nieznanego i niebezpiecznego.
"Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera."

View more

Language: English