Jak dużo szczęścia może tkwić w maleńkim ziarnku pszenicy?
Takie ziarnko mógłbym porównać do dziecka w łonie matki.
Narodziny dziecka z kolei do kiełkowania ziarnka.
I potem sobie rośnie.
Pojawiają się wokół niego chwasty, czyli fałszywi ludzie, którzy chcą mu zaszkodzić.
Usuwasz chwasty. Jeśli tego nie zrobisz, zasłonią światło i twoja roślinka nie urośnie.
Druga możliwość jest taka, że w walce z chwastami urośnie wysoka, aby utrzymać dostęp do światła. Wysoka, ale nierozwinięta, słaba. Wiatr ją złamie.
Potrzebuje swobody.
Pamiętaj, że i Ty możesz być chwastem dla swojego dziecka, kiedy narzucasz mu zbyt wiele i bardzo je ograniczasz.
Kiedy roślina ma przestrzeń i odpowiednie warunki, wytwarza solidny system korzeniowy, rozkrzewia się.
Kiedy posiejesz pszenicę zbyt gęsto, słabiej się rozkrzewi, będzie większa konkurencja o wodę, podatność na wyleganie i choroby, a plon niższy i ziarno gorszej jakości.
Często spotykam się z dezaprobatą odnośnie moich zaniżonych norm wysiewu. Rośliny maja dzięki temu więcej przestrzeni.
Jeśli dziecko ma przestrzeń, swobodę, wolność, to jest szczęśliwe. Ma ogromne możliwości rozwoju w kierunku, który samo sobie wybiera.
Dziecko ograniczane, otaczane nie ma przestrzeni do rozwoju. Jest nieszczęśliwe. I niestety przenosi to na kolejne pokolenia.
,,Ptaki urodzone w klatce myślą, że latanie jest chorobą".
Tak jak roślinom dajesz nawóz (nieważne jaki), tak i dziecko wymaga swego rodzaju ,,nawożenia".
Tylko że roślina pobiera ten nawóz sama. Ty jej go tylko podajesz.
Tak wiec daj dziecku swobodę, wolność, dobry przykład.
Nie pchaj mu do głowy niepotrzebnych bzdur.
,,Dzieci idą za przykładem, nie za radą".
Rodzice, szkoły, uniwersytety, specjaliści.
Od małego wpajają nam swoją ,,wiedzę".
Chcą, żebyśmy ich słuchali. Dają nam gotowe odpowiedzi.
Głupich ludzi łatwiej jest kontrolować.
Ludzie boją sie mądrzejszych od siebie, bo Ci pokazują nam, jacy jesteśmy. Ubliżają nam. A przecież my - ludzie - jesteśmy idealni zawsze.
To dlatego Jezus został ukrzyżowany, a Sokrates otruty.
Wyobrażasz sobie któregoś z nich na stanowisku prezydenta? Przecież oni by chcieli wszystko zmieniać.
Ludzie boją się zmian i wybierają głupich przywódców.
Mają swój obecny ład i nie chcą go naruszać.
Szkoły powinny motywować dzieci do samorozwoju, a nie okładać je swoimi bzdurami. Na co to komu? System jest do dupy.
Wracając do tematu pszenicy. Obliczyłem w roku ubiegłym na podstawie pszenżyta - kilku jego kłosów - że mają przeciętnie po ponad 60 nasion. Z jednego ziarnka w odpowiednich warunkach wyrośnie 8 kłosów (i jest to normalne, a da się pewnie więcej).
A wiec jedno ziarnko wyprodukuje jakieś 500 nowych.
W odpowiednich warunkach Twoje dziecko również wyprodukuje tyle możliwości, a może więcej. I nie licz tego w pieniądzu, bo nie o to chodzi.
I jest w tym mnóstwo szczęścia :)
Narodziny dziecka z kolei do kiełkowania ziarnka.
I potem sobie rośnie.
Pojawiają się wokół niego chwasty, czyli fałszywi ludzie, którzy chcą mu zaszkodzić.
Usuwasz chwasty. Jeśli tego nie zrobisz, zasłonią światło i twoja roślinka nie urośnie.
Druga możliwość jest taka, że w walce z chwastami urośnie wysoka, aby utrzymać dostęp do światła. Wysoka, ale nierozwinięta, słaba. Wiatr ją złamie.
Potrzebuje swobody.
Pamiętaj, że i Ty możesz być chwastem dla swojego dziecka, kiedy narzucasz mu zbyt wiele i bardzo je ograniczasz.
Kiedy roślina ma przestrzeń i odpowiednie warunki, wytwarza solidny system korzeniowy, rozkrzewia się.
Kiedy posiejesz pszenicę zbyt gęsto, słabiej się rozkrzewi, będzie większa konkurencja o wodę, podatność na wyleganie i choroby, a plon niższy i ziarno gorszej jakości.
Często spotykam się z dezaprobatą odnośnie moich zaniżonych norm wysiewu. Rośliny maja dzięki temu więcej przestrzeni.
Jeśli dziecko ma przestrzeń, swobodę, wolność, to jest szczęśliwe. Ma ogromne możliwości rozwoju w kierunku, który samo sobie wybiera.
Dziecko ograniczane, otaczane nie ma przestrzeni do rozwoju. Jest nieszczęśliwe. I niestety przenosi to na kolejne pokolenia.
,,Ptaki urodzone w klatce myślą, że latanie jest chorobą".
Tak jak roślinom dajesz nawóz (nieważne jaki), tak i dziecko wymaga swego rodzaju ,,nawożenia".
Tylko że roślina pobiera ten nawóz sama. Ty jej go tylko podajesz.
Tak wiec daj dziecku swobodę, wolność, dobry przykład.
Nie pchaj mu do głowy niepotrzebnych bzdur.
,,Dzieci idą za przykładem, nie za radą".
Rodzice, szkoły, uniwersytety, specjaliści.
Od małego wpajają nam swoją ,,wiedzę".
Chcą, żebyśmy ich słuchali. Dają nam gotowe odpowiedzi.
Głupich ludzi łatwiej jest kontrolować.
Ludzie boją sie mądrzejszych od siebie, bo Ci pokazują nam, jacy jesteśmy. Ubliżają nam. A przecież my - ludzie - jesteśmy idealni zawsze.
To dlatego Jezus został ukrzyżowany, a Sokrates otruty.
Wyobrażasz sobie któregoś z nich na stanowisku prezydenta? Przecież oni by chcieli wszystko zmieniać.
Ludzie boją się zmian i wybierają głupich przywódców.
Mają swój obecny ład i nie chcą go naruszać.
Szkoły powinny motywować dzieci do samorozwoju, a nie okładać je swoimi bzdurami. Na co to komu? System jest do dupy.
Wracając do tematu pszenicy. Obliczyłem w roku ubiegłym na podstawie pszenżyta - kilku jego kłosów - że mają przeciętnie po ponad 60 nasion. Z jednego ziarnka w odpowiednich warunkach wyrośnie 8 kłosów (i jest to normalne, a da się pewnie więcej).
A wiec jedno ziarnko wyprodukuje jakieś 500 nowych.
W odpowiednich warunkach Twoje dziecko również wyprodukuje tyle możliwości, a może więcej. I nie licz tego w pieniądzu, bo nie o to chodzi.
I jest w tym mnóstwo szczęścia :)