Burzowo-skwarowa. Nad forum w pracy mamy takie gigantyczne okno dachowe (jak na stadionie) - można sobie tylko wyobrazić, jak niesamowicie rażące, duszne i piekące jest przebywanie pod nim... dosłownie się wszyscy kładą spać od tego (bylebym tylko nie zsunął się na Bro-Lidię, bo Monika mnie zabije)...
Dziękuję! Przesyłam pozdrowienia! Jest całkiem udany. W końcu jakieś przyjemniejsze towarzystwo mi się trafiło. Pozory mylą, znaczy... nazwisko mogło mylić.
Generalnych rekomendacji dla każdego nie dam... pewnie nawet nie ma tego w potencjale człowieka, by znaleźć remedium na absurd każdego. Dla mnie najwyższą wartością zawsze była władza, postęp i ład. Niestety władzy nigdy nad niczym nikt nie miał, postęp jest w często subiektywnym kierunku i wymaga nierzadko regresu w międzyczasie, a ład zawsze zburzy coś, co dla kogokolwiek będzie nieidealne, więc nie ma co liczyć na życie, ale na szczęście swoje życia liczy się tylko do jednego.
Tak. Mnie już w nim od długiego czasu nie ma, bo gdybym się wczuwał, to prawdopodobnie już dawno umarłbym z depresji. Staram się być bierny - obserwować to wszystko, jak nieprzyjemny film, który mam nadzieję kiedyś jednak będzie miał koniec.
Lubisz wieś, jakie warunki musiałyby być spełnione abyś chciał zamieszkać na wsi. Gdzie mieszka lepiej na wsi, czy w mieście?
Nie przepadam. Myślę, że musiałaby to być bardzo przypominająca przedmieścia zmodernizowana wioska. Ludzie nie mogliby mieć mentalności przetrwania, zawiści i kombinowania, a wszelka utylizacja produktów ubocznych wsi musiałaby być mandatoryjnie regulowana. Wolę miasto. Bez chwili wahania.
Właściwa część odpowiedzi: To zbędny stereotyp. Tak może być w każdej profesji i nie musi być akurat w tej w każdym przypadku. Sarkastyczna część odpowiedzi: "Fatalny to ty jesteś, następne pytanie proszę!" ~ Michał Kucharczyk
Gdzieś tam niech będą, ale to tak w ramach jakiegoś egzotycznego, błyskotliwego odstępstwa - gdybym miał tak z siedem sypialni, toby możliwe było, iż spróbuję takiego rozwiązania. Pozdrawiam!
Ponieważ mój rozum tworzy scenariusze, które nie istnieją, bo ludzie tacy nie są naprawdę, ani nawet wcale nie mogłoby tak być, bo toby się świat zdekalibrował do absurdu, a moje serce ma bardzo nieczyste i destrukcyjne intencje, które pozbawiłyby mnie jakichkolwiek szans na wolność/przeżycie - nie mogę się kierować ani jednym, ani drugim.
Nie wyobrażam sobie np. że można płacić za Netflix... ale to ja nie odpowiem na to czynnie, bo jeśli uważam, że za coś nie mógłbym płacić, bo to bez sensu, to po prostu tego nie robię.
Bardzo. Ta obecna rzeczywistość nie jest co prawda gorsza - jest zwyczajnie inna, ale i tak nie podoba mi się tak szalenie, że wręcz nie warto nawet momentu w niej spędzić.
Możesz dostać za darmo "coś" lub nic. Jeżeli wybierzesz "coś" to będzie ono działało na twoją korzyść, ale nie możesz o tym "czymś" nikomu nawet najbliższym powiedzieć, bo będzie za to sroga kara i "coś" przestanie istnieć. Co wybierzesz i dlaczego?