Nie mój cyrk nie moje małpy. Tylko problem polega na tym, że takie rodziny to zazwyczaj ludzie biedni i niedoedukowani i te dzieci potem ledwo mają co jeść nie mówiąc już o wykształceniu. Są skrzywdzone, bo starzy nie umieli się zabezpieczyć - to przecież w XXI w takie trudne! Jeśli natomiast kogoś stać na utrzymanie i zapewnienie jakiejś przyszłości tylu dzieciom to proszę bardzo, szanuję.