"tylko tyle?:/"... jezu, mam dość, nie motywuje mnie to pozytywnie, ja po prostu mam dość ale chcę im w przyszłości pokazać że jestem niesamowita, teraz gram dla siebie... a z występami.. walczę, to trudne
Ja jak jestem sama, zamknę oczy i stanę z tym moim Fenderem znienawidzonym to się czuję tak...tak niesamowicie. Ale potem, kiedy uświadamiam sobie, nie to jest zagrane źle... To wszystko pryska.
Mam tak samo. Ale to jest dla mnie wszystko, muzyka to moje życie! Oglądając Kirka czy Slasha... słuchając wszystkich niesamowitych gitarzystów czuje się lepiej, inaczej... cudownie. Uczę się grać też..wszyscy mnie krytykują :) Najbliżsi chwalą obce osoby a na mnie ze w ogóle nie ćwiczę i
Dla mnie to też całe życie. Ale po prostu kilka osób tak dosadnie mnie zniechęciło,że zaczęłam się poważnie zastanawiać,czy to rzeczywiście ma sens. Cóż. Na razie jeszcze mam tą gitarę w rękach. Ale zobaczymy co będzie wkrótce. Jak bardziej w to nie popadnę, będzie ok.
Zdarzało się. Ale nienawidzę tego. To mnie zniechęca. Zawsze mówiłam "to już ostatni raz.", ale zawsze był ten następny. Niepotrzebnie mówiłam komukolwiek,że gram na gitarze. W nowej szkole obiecuję sobie,że nikt o tym wiedzieć nie będzie. Chcę grać dla siebie, śpiewać dla siebie. Z resztą, nie mam się czym chwalić. Moje umiejętności są poniżej krytyki. Już kilka razy chciałam to rzucić. Nie wiem, co mnie trzyma.
Moja fascynacja filmami grozy. Kiedy to się zaczęło? Hm... Jakoś w 4 klasie. Pamietam obejrzałam wtedy Lśnienie. Reszta filmów posypała się szybko. Zaczęłam nałogowo oglądać horrory, czytać creepiasty, wszelkie dokumenty o zjawiskach paranormalnych. Wciąż tym sie bardzo interesuję. Aczkolwiek jesli chodzi o zjawiska paranormalne, w które wierzę, nie chcę się wgłębiać za bardzo, "licho nigdy nie śpi".