Halo, przybyłam dzisiaj, właśnie teraz.
Zniknęłam na rok czasu, tak wiele się wydarzyło w tym czasie.
Spotkałam kogoś, dzięki komu mogę moje myśli mówić w końcu na głos, a nie jedynie zamieszczać je tutaj. Jednakże nie było momentu, abym nie myślała nad tym, aby w końcu tutaj zawitać. Próbowałam zamknąć ten rozdział życia i do niego nie wracać, ale mój umysł tak nie działa. On żyje wiecznie przeszłością, zwłaszcza tą o której wolałabym zapomnieć. Co więcej po wielu zmianach w moim życiu, które nastąpiły niespodziewanie, wystąpiło wiele konsekwencji; dobrych, jak i złych. Ma to swój zaczątek w fakcie, iż nie lubię zmian, wręcz się ich boję i ciężko mi się do nich dostosowywać.
Niby jestem taka sama, ale moje życie zmieniło się diametralnie i szczerze powiedziawszy nie wiem, czy jest sens udzielać się tutaj. Po tym czasie wciąż nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć.
A czemu tutaj jestem?
Po prostu ciągnie mnie do mojego wcześniejszego życia, które chciałabym pogodzić z tym aktualnym, lecz nie mogę znaleźć rozwiązania. Wciąż nad tym pracuję.
Dobrze wiedzieć, że i Ty tutaj nadal bywasz.
Będzie mi tu mniej samotnie.
View more
Zaletą jest po prostu spokój, a wadą jest fakt, że sprowadza Ciebie na samo dno z którego ciężko się potem wygrzebać. Z jednej strony chcesz ją odrzucić, a z drugiej boisz się tego zrobić.
Zmiany gonią zmiany. Byle zdusić, stłamsić dzieje.
Tyle pędu i pośpiechu, a ja wciąż stoję w miejscu.
Każdy dzień stał się mym snem, noce mam bezsenne.
Ciało wycieńczone. Oczy przekrwione. Umysł już znużony.
Brak w tym strachu, złości i miłości; jedyne znieczulenie.
Zazwyczaj sprowadza się to do samotnych spacerów nocami. Nie ma nic piękniejszego od rozgwieżdżonego nieba. Zamykam za sobą drzwi, odpalam papierosa i z uśmiechem na twarzy sobie myślę, jak bardzo to głupie, że siebie truję.
Zakładam słuchawki, o! Leci moja ulubiona piosenka. Nucę, nawet śpiewam na głos. Zastanawiam się, gdzie pójść, co by jeszcze zobaczyć, gdzie uspokoić myśli. Dobra, nieistotne. Idę przed siebie. Bez celu.
Zobaczę katedrę, zajrzę do opuszczonych, starych budynków; przejdę po parku, ale niestety za późno by iść do lasu. A może by tak się przejechać autobusem nie wiadomo gdzie, tak po prostu? Odwiedzić ten stary, celtycki cmentarz?
Zagadać może jednak do tej osoby, co Ci się tak dziwnie przygląda?
Nie, nie mogę - myślę. Lubię ryzyko. Lepiej poczytam książkę.
Mogłabyś tyle zmienić w swoim życiu, ale tkwisz w nienaturalnym przeświadczeniu, że mimo wszystko wrócisz do swojej pierwotnej postaci. Cieszysz się, że sama wpływasz na swoje emocje i nikt inny nie potrafi tego zrobić. Jesteś taka chłodna. Paraliżuje Ciebie strach, gdy ktoś chce odkryć Twój sekret. Czy pamiętasz, kiedy spotkałaś w końcu Tego, dla którego byłaś gotowa opowiedzieć swoją historię? Nigdy nie czułaś się tak naga, jak właśnie tamtego dnia. Po długiej konwersacji powiedział: nie rozumiem Ciebie. Nie tego się spodziewałaś po Odmieńcu. Jednak można być bardziej nienormalnym, stwierdziłaś. Mimo wszystko, tylko on potrafił Ci pomóc. Jego nie ma już od dawna, a Ty wciąż tęsknisz. Sprawił, że w każdym innym człowieku szukasz jego cząstki i dlatego wolałabyś go nigdy nie poznać.
Otrząśnij się w końcu z tego złudzenia, błagam Ciebie. No błagam.
- E.
View more
Miłość mnie odnalazła już wielokrotnie, lecz ja nie potrafię jej odnaleźć w sobie.
Zbyt dumna, zbyt honorowa, żeby pierwsza do Ciebie wyciągnąć dłoń. Nie mam przecież sobie nic do zarzucenia.
Zbyt ignorująca życie, aby przejmować się Twoimi małostkowymi sprawami.
Zbyt sprawiająca wrażenie zimnej, aby Ci pokazać jak bardzo mi zależy.
Zbyt uparta w swoich zasadach, żeby tak po prostu dać Ci to, czego potrzebujesz.
Zbyt wyśmiewająca wszystko dookoła, abyś mógł dostrzec we mnie skrycie nieosiągalne.
Zbyt wpatrzona w niebo, żebyś potrafił mnie sprowadzić na ziemię.
Zbyt ciekawska, zbyt zamknięta w sobie, zbyt uciekająca od tego świata i praw nim rządzących.
Zbyt miłująca samotność. Zbyt bojąca się niewoli.
" Dorośli lubią liczby. Kiedy się im opowiada o nowym przyjacielu, nigdy nie pytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie zastanawiają się: Jaki jest ton jego głosu? Jakie są jego ulubione zabawy? Czy zbiera motyle? Pytają za to: Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?
I dopiero wtedy mogą uznać, że wiedzą o nim wszystko. Jeśli powiesz dorosłym: Widziałem piękny dom z różowej cegły, z pelargoniami w oknie i gołębiami na dachu... - nikt nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Trzeba im to określić: Widziałem dom za sto tysięcy franków.
Wtedy dopiero wykrzykną: Jaki piękny dom! "
Skrajnym wynaturzeniem cywilizacji XXIw. Wstydem nieba i śmierci. Nieporozumieniem.
Duszą uległą, upadłą; silną, nienawistną; poszukującą swojego ja; nie potrafią zaakceptować swojego "nas".
Sercem zbuntowanego dziecka odnajdującego się jedynie w trawie, w ziemi, w ciemności.
Zbutwiałym organem natury; zeschniętym, nie pojmującym swojej roli, ani roli innych.
Istotą, która ma tak bardzo wszystko gdzieś, że wszystko zapomina. W jej pamięci zostaje niewiele. Coraz mniej.
Strachem. Niechęcią. Sarkazmem. Chłodem. Ironią. Ripostą. Bólem.
Twoim i dla Ciebie.
Rozdartym gówniarzem bez szacunku i hamulców.
Nie jestem człowiekiem, ani nie jestem pogrążona w chaosie.
Jestem nim.
Ślamazarnym, otępionym, irracjonalnym Chaosem.
Delikatność kojarzy mi się z ludźmi pełnymi miłości, pełnymi ciepła, pełnymi nadziei. Jest ona tam, gdzie ciekawość i uśmiech dziecka.
Delikatność objawia się w każdej roślinie i zwierzęciu, w ich doskonałej konstrukcji i perfekcyjnym motywie.
Możemy ją ujrzeć w każdym człowieku, choć będzie ona polegała na czymś zupełnie innym.
Czujemy ją w trakcie dotyku, w każdym jego rodzaju. Nawet po uderzeniu, przeszywa Cię fala delikatnego dreszczu bólu.
Ona po prostu jest. Wszędzie i nigdzie.
W chaosie. W paradoksie. I w pustce.