Jeżeli Twoja rodzina kiedykolwiek kazalaby Ci zerwac z Twoim/ją partnerem/ką co robisz? Słuchasz rodziny czy może zostajesz przy swej miłosci? Miłego weekendu ♥
Oczywiście, że zostaję. Byłam w 2 poważnych związkach, teraz jestem w trzecim takim. Za każdym razem rodzina była temu przeciwna przez pierwsze tygodnie/miesiące. Ale ja nie jestem typem człowieka, który odpuszcza przez czyjeś zachcianki, skoro wiem, że mnie to cholernie unieszczęśliwi. Nigdy nie poddałam się z powodu rodziny, nigdy nie odpuściłam sobie dziewczyny przez sprzeciw domowników. Zawsze się im stawiałam, mówiłam otwarcie to co czuję, a oni, gdy już zrozumieli, że w tej kwestii nie mają na mnie żadnego wpływu po prostu dawali za wygraną. Skoro mówi się, że dla miłości jest się w stanie umrzeć, to tym bardziej nie powinno się z niej rezygnować na rzecz czyjegoś "NIE".
▄██▄██▄░██░░░▄█▀▀█▄░█▌░░▐█░██▀▀▀░▄██▄██▄ ▀█████▀░██░░▐█▌░░▐█▌▐█░░█▌░██▀▀░░▀█████▀ ░░▀█▀░░░██▄▄░▀█▄▄█▀░░▀██▀░░██▄▄▄░░░▀█▀ . . . . Wyślij to wszystkim których obserwujesz :D Niech wiedzę że nie są dla ciebie obojętni ;3
Skończyłam pisać notatki z polskiego, za chwilkę obejrzę sobie nowy odcinek "Pamiętników wampirów" , poopierdalam się troszku, ogarnę i pewnie pójdę do ekipy koło 17. Tobie również.<3
*obs* Nie od dziś wiadomo, że można usilnie starać o zmiany, awykonalnym jest natomiast odmienienie całego świata. Uważasz, że to prawda, czy może chowasz w zanadrzu złoty środek?
Na świecie nie ma złotego środka chyba. Żyje tu za dużo ludzi, którzy diametralnie się od siebie różnią, no i nie oszukujmy się, ale taka wieczna zajebistość na świecie byłaby po czasie nudna, zero wiks i dzikich akcji.
Gdybym była zakonnicą to odpowiedziałabym jakimś cytatem z pisma świętego, w którym opisane by było jaki to szatan ma wpływ na człowieka, jak chce zabić w ludziach to co dobre. Albo jakieś pierdolenie o wolnej woli ludzkiej, którą każdy z nas otrzymał od Boga w momencie stworzenia. Ale czy to popieram? Nie wiem. Nie siedzę sobie z Bogiem czy diabłem przy herbatce, zapytać ich nie mogę, ale daję głowę, że każdy z nas ma takie rozkminy czasem, bez wyjątków.
Zdecydowanie jestem za tą drugą opcją, przecież to można zauważyć wszędzie: w szkole, kiedy to dostajesz słabszą ocenę niż osoba, która daną pracę zrobiła gorzej od Ciebie. W domu, szczególnie gdy masz rodzeństwo i w niektórych sytuacjach rodzice usilnie zwalają całą winę za coś na Ciebie. Wśród przyjaciół, kiedy to jednych traktujesz lepiej od innych. Nawet w miłości: liczne zdrady, kłamstwa, czcze obietnice.Nawet koniec tego życia bywa niesprawiedliwy. Za wcześnie umierają ludzie, którzy powinni dożyć 100 lat, a Ci, którzy zatruwają innym każdy dzień nadal chodzą po tym świecie i choć nie człowiekowi dane jest bawić się w rozliczanie innych pod koniec ich bytu, to jednak to nie jest sprawiedliwe. Bo czy sprawiedliwością można nazwać sytuacje, w których choroby śmiertelne dotykają nastolatków w moim wieku, albo nawet młodszych? Czy sprawiedliwością można nazwać znęcanie się ojca czy matki nad dziećmi? Czy sprawiedliwością można nazwać utratę pracy obojga rodziców z trójką dzieci? Czy fair jest to, że kobieta oczekująca dziecka musi je pożegnać jeszcze przed jego narodzinami? No właśnie. Niby każdy dostaje to na co zasługuje, ale nie oszukujmy się, nie zawsze tak jest. Bo życie naprawdę bywa jednym wielkim gównem.