Dziś oddam je Tobie.
Jeśli zechcesz...
Nocą nie należę do siebie…
Serce nie zapomina...
Kiedy mówię
„odejdź”
tak chłodno i z przekonaniem,
moje serce szepcze
„zostań”,
choć wiem, że nie możesz…
Masz zimne dłonie i chłodne policzki.
Lecz usta gorące i serce pełne żaru.
Zapamiętaj mnie jak sen.
Ten przyjemny, co przychodzi w nocy.
Szepcze czule i zawraca w głowie.
Potem znika, gdy go dzień przepłoszy.
Wczoraj dla siebie byliśmy nikim.
Czy jutro znów nazwiesz mnie nieznajomym?
I czasem jeszcze pamiętam, jak smakowały uczucia,
nim czas gorące serce, zmienił w popiół…
Jedyne co potrafię, to ranić.
Innych i siebie…
Kochać i być kochanym…
Jakże piękna i niebezpieczna myśl…