Zauważyłam że sporo blogerek ma nieciekawą historię jeśli chodzi o przeszłość... Myślisz że trudne dzieciństwo nauczyło Cię stawiać czoła problemom i parcia na szkło?
Na pewno w jakiś sposób jestem zahartowana. Nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam.
Siedzę u lekarza rodzinnego, kobieta totalnie zakręcona. "Musisz poleżeć 3 dni. Chcesz zwolnienie do szkoły?""Myślę, że nie będzie to konieczne. Ja 2 lata temu skończyłam LO i jestem na etapie podwyższania wyniku z matury.""Co? To w jakim wieku poszłaś do szkoły?""No... mając 7 lat""To niewiarygodne. Nie dałabym Ci więcej niż 15, no maks 17..."
Masz wiele przyjaciolek czy raczej mniej a bardziej zaufanych? Myslisz ze dziewczyny z twojego otoczenia zazdroszcza ci bloga, popularnosci, wlosow?
Mam jedną bliską przyjaciółkę taką na całe życie (tak myślę) i kilka znajomych, z którymi utrzymuję kontakt. Nie wydają się być zazdrosne, zagadują w kwestii porad, jaką odżywkę powinny wybrać lub jak poradzić sobie z danym pielęgnacyjnym problemem, wiedzą do kogo napisać. A co do popularności... Ja jestem totalnym outsiderem, nie wiem czy kiedykolwiek jako blogerka zyskam jakąkolwiek popularność ;)
Dużo. Z tym, że ja pisałam większość wpisów w lipcu/sierpniu 2014 i mam je zapisane jako szkice i publikuję je co jakiś czas. Jedyne aktualne notki to włosowe aktualizacje i dzisiejsza.
A co innego mam odpisać? Nie szukam sympatii za wszelką cenę, staram się również nie wdawać w dyskusję z osobą, która nie znając mnie ma na mój temat najwięcej do powiedzenia. Oh, jesteś taka arogancka, taka ... bez emocji. I co? Mam się z tego powodu popłakać?