#matylda

no cóż
jest sobie Matylda i Fredmund i żyją sobie spokojnie na peryferiach Hillade w całkiem sporej, acz wiecznie domagającej się remontu chacie, która dzień w dzień tętni patolą
wraz z dziadkiem Starym Fredem oraz pięcioma sztukami fredziątek, różnica między najstarszym a najmłodszym to 12 lat, w fabule rodzą się dwa ostatnie
Fredowa zajmuje się domostwem, zwierzętami gospodarskimi, pracuje w polu, handluje pasztetem z gęsi, a do tego gra w zespole ludowym Skoczne Grajki Gronostajki (wokal/puzon/dudy), bardzo zaradna, przedsiębiorcza kobieta, która lubi drzeć ryja, taka typowa wiejska harda przaśna baba
tak naprawdę nie jest zbyt dobrą matką i mops tam już dawno powinien przyjechać, bo wyraźnie faworyzuje ona młodsze dzieci, a starsze zaniedbuje, a najstarsze to w ogóle chce wywalić z domu na zbite ryło
Fredzio natomiast należy do bandy Amaralfa, która to urzęduje w pewnej osobliwej magicznej wiosce stworzonej przez Ester, zarządzają nią, pracują w mhrocznej kopalni i bronią inwestycji przed zbójcami (jak jeszcze bronić trzeba było, bo obecnie, po 8 latach pisania, już ta potrzeba nie istnieje - śmieci się same wyniosły że tak powiem, ale ten temat zostawmy, bo wieś Braivada główny wątek powieści, a my mówimy tu tylko o fredach)
Fredzio ma problem alkoholowy i jest bardzo porywczy, ale to kochający ojciec
miłość między fredem i fredową wygasła już lata temu i obecnie są ze sobą chyba tylko z przyzwyczajenia
fredowie nie są wcale tacy biedni, ale jako że to duża rodzina, to nikt tam specjalnie rozpieszczony nie jest
Fredowie przyjaźnią się z main characters, tj Adasiem i Tarynią, tj właściwie Fred znał się z nimi od lat nastoletnich, natomiast Matylda z zazdrością spogląda na Tarynię, choć sekretnie chciałaby móc się z nią zaprzyjaciółkować, Tarynia udziela jej dzieciom korepetycje z matematyki w zamian za pasztet z gęsi/królicze tuszki
tak naprawdę Fredowa nie jest zbyt istotną postacią w mojej powieści, tbh rozwinęłam ją tylko na potrzeby moich sołszyl midia, to już Fred ma tam więcej do gadania, a z całej rodziny tak naprawdę najważniejsze dla fabuły jest Najstarsze Fredziątko, które wiecznie pakuje się w jakieś goowno i jest na prostej drodze do tego by nabawić się ptsd i innych urazów psychicznych
generalnie wspaniała polskoskandynawska cottagecore familia, zero patologii, mops wcale nie powinien do nich podjeżdżać ;)))
zrobiłam nawet ich drzewo genealogiczne

View more