Haha, co do stereotypów o rolnikach... Ja najbardziej "lubię" stereotypy o osobach mieszkających na wsi, tymczasem nie spotkałam się jeszcze z osobą, która byłaby wulgarna, zaczepna, nieuprzejma, a pochodziła ze wsi. Wieś jest piękna, zadbana, a ludzie są tam wykształceni i obyci.
Zdarza się, że się somsiad z somsiadem o miedzę kłócą, ale to raz na 100 lat.
Mój dziadek ze swoim bratem mieli taki problem. I zawsze jak dziadek orał od samej miedzy, to jego brat stał w jednym rogu, a żona brata w drugim i patrzyli, żeby aby za dużo nie zaorał. O takie coś.
A niedawno jeden gościu działkę córce odpisywał pod budowę i mierzyli, a że graniczy ona z naszym polem oraz brata dziadka, to i tu w rogu wyszedł faktyczny przebieg miedzy. Się okazało, że z tej strony należy mi się dodatkowe 0,5 metra pola. Tyle lat pilnowali, potem za ojca gospodarki już nie i za mojej też nie, bo wtedy już ich syn gospodarzył.
A i tak dostaliśmy swoje.
Zresztą syn brata dziadka sam do mnie przyszedł i mówi, że trza robić tak, jak geodeta wymierzył i ze on się tym kawałkiem ziemi nie naje, a nie ma sensu przenosić konfliktu na kolejne pokolenia :)
No i na wsi ludzie się dobrze znają, więc jak potrzebna pomoc, to wiadomo, gdzie należy się udać :)
I w ogóle każdy każdemu ,,dzień dobry" mówi. Moja koleżanka z miasta zawsze zdziwiona była, że jak idziemy, to wielu ludziom mówię ,,dzień dobry". Jak ktoś sie na mnie patrzy normalnie, bez jadu w oczach, to czemu miałbym nic nie powiedzieć?
Mój dziadek ze swoim bratem mieli taki problem. I zawsze jak dziadek orał od samej miedzy, to jego brat stał w jednym rogu, a żona brata w drugim i patrzyli, żeby aby za dużo nie zaorał. O takie coś.
A niedawno jeden gościu działkę córce odpisywał pod budowę i mierzyli, a że graniczy ona z naszym polem oraz brata dziadka, to i tu w rogu wyszedł faktyczny przebieg miedzy. Się okazało, że z tej strony należy mi się dodatkowe 0,5 metra pola. Tyle lat pilnowali, potem za ojca gospodarki już nie i za mojej też nie, bo wtedy już ich syn gospodarzył.
A i tak dostaliśmy swoje.
Zresztą syn brata dziadka sam do mnie przyszedł i mówi, że trza robić tak, jak geodeta wymierzył i ze on się tym kawałkiem ziemi nie naje, a nie ma sensu przenosić konfliktu na kolejne pokolenia :)
No i na wsi ludzie się dobrze znają, więc jak potrzebna pomoc, to wiadomo, gdzie należy się udać :)
I w ogóle każdy każdemu ,,dzień dobry" mówi. Moja koleżanka z miasta zawsze zdziwiona była, że jak idziemy, to wielu ludziom mówię ,,dzień dobry". Jak ktoś sie na mnie patrzy normalnie, bez jadu w oczach, to czemu miałbym nic nie powiedzieć?