Niektórych znajomości.
Staram się nie należeć do osób, które w dużym stopniu przywiązywały by się do bliskich osób, lecz niestety do takich należę.
I jak mam wciąż z tyłu głowy "ta znajomość się za jakiś czas skończy", to kiedy nagle z dnia na dzień bez przyczyny się urywa, to zaczynam cierpieć.
Ból jest okropny i okrutny. Rozrywający, długi i męczący.
Ciągnie się dniami, miesiącami i zapewnie będzie i latami.
I najbardziej paradoksalne w tym wszystkim jest to, że śmierć bliskich by tak nie bolała, jak strata ich w taki sposób.
Bo jeśli ktoś umiera, czujesz ból, żal, tęsknotę.
A jeśli ktoś od tak odchodzi bez słowa, czujesz ból, żal, gorycz, tęsknotę i...
Nienawiść.
I ta nienawiść jest najgorsza.
Bo czysta nienawiść jest prosta i łatwa do przetrawienia.
A nienawiść zmieszana z miłością, która rozpamiętuje minione chwilę, jest jak rozlana żółć w trzewiach.
View more