Nie.. ja lubię zmieniać. Sama wpadam do dołu i z niego wychodzę.. takie ''samobójcze'' akacje uczą, że.. Zawsze byłam kim byłam i nic tego nie zmieni. Uwielbiam się. ~ w górę rogi, chcę zobaczyć cycki.
Ciężko, ciężko, ciężko. Ale czy ktoś jest w stanie zablokować silne jednostki? Nie.. to my sami sobie ustalamy co jest szczęściem. I nie zawsze może uważać się to za ''dobro'', którego ja nie uznaję. Droga, rzeka, most, ścieżka.. co za różnica. To tylko nic nie znaczące nazwy. Wszystko ma się w głowie. Przeszkodą są tylko inni ludzie. Głupi ludzie.
O prawdziwą przyjaźń. Ja wiem, że jestem ładna, ale kurwa mać. Wszyscy nagle mi miłość wyznają. Boże, dlaczego stworzyłeś mnie taką piękną.. Ale dobra, jednak wybieram pieniądze. Duużo pieniędzy.~ bóg nas opuścił, pieniądz to nasz Pan.
Za co lubisz swoich przyjaciół/przyjaciela/przyjaciółkę?
Za uśmiech. Za wsparcie. Za wyjście. Za charakter. Za odwagę. Za bycie sobą. Za obdarzenie mnie przyjaźnią. Za wytrzymywanie ze mną. Za każdy dzień. Za takie samo hobby. Za zaufanie. Za siłę. Za.. za to, że mimo iż uważałam, że ludzie tylko mnie zawodzą, to dali mi szansę i pozwolili spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy. Nie wiedziałam, że to możliwe. A jednak życie nie jest takie złe! Właśnie w czwartek lub piątek wybieram się z nimi nad morze na parę dni. Czuję, że będzie idealnie.
Dobrem. Jejku.. jak dawno tutaj mnie nie było. Tydzień, a czuję się jak po kilkumiesięcznej przerwie. I w sumie dobrze, bo był to trudny moment. Teraz jestem.. uśmiechnięta. Szczerze.
Poniedziałek — dzień wyklęty wszem i wobec przez każdego człowieka. Jest jakaś czynność, którą robisz w ten właśnie dzień, wiedząc, że jeśli nie wtedy, to już żadnego innego dnia?
W czasie szkoły owszem, poniedziałek jest dniem wyklętym.. jednak w czasie wakacji, nazwa dnia nie ma dla mnie znaczenia. Nieważne czy to niedziela, środa, piątek.. jest mi to obojętne. Nie mam żadnych obowiązków, więc mogę robić to co chce. To wiele ułatwia, jednak został mi tylko miesiąc. A teraz idę pojeździć z kumplem crossami. Miłego dnia Tulpo.
W końcu wróciłam do domu na urodziny Mamy. Chyba była szczęśliwa. Odczuwam lekki niepokój związany z już nie tak przyszłym zabiegiem.. Nieprzyjemne uczucie, które budzi we mnie duszę artysty doprowadza do miłego szaleństwa. Zmusza do refleksji.. każe się zmienić. Jednak wiem, że już nie z takim potworem przyszło mi walczyć. To tak jakby rozegrać bitwę z przeciwnikiem, którego znasz na wylot. Czy może mnie już czymś zaskoczyć? Raczej nie. W dodatku mam Sojusznika. Miło będzie patrzeć, jak ponownie będziecie zdychać, szmaty. Złej nocy.
Kimś. Jak miło jest zająć się rzeczywistością i porzucić to gówno. Znaleźć ludzi i zainteresowania.. poczuć rodzinne ciepło, prawdziwą przyjaźń i chęć do życia. A wszystko w oparciu o real. Zero śmieci. W końcu wolna.~ jak miło powrócić do gry.
Oto mój kumpel z Rewirą. Sama zrobiłam zdjęcie, będąc na zawodach. Jestem szczęśliwa, bo zajął drugie miejsce! Było naprawdę cudownie. Nie ma to jak stać u boku Zwycięzcy, bo dla mnie to On wygrał. Dzień był.. niezwykły.