@I_am_true_iron_man

⊰ Tony Stark ⊱

Ask @I_am_true_iron_man

Sort by:

LatestTop

Biorąc mały łyk napoju spojrzała na niego z lekko uniesionymi brwiami. - Ależ skąd. - pokręciła głową. - Iron Man, Geniusz, Miliarder, Playboy i Filantrop w jednym mi komplementuje oczy, a ja miałabym temu zaprzeczać? To byłoby głupie z mojej strony. - powiedziała zakładając nogę na nogę.

*Uśmiechnął się do niej wcale nie skromnie* Jak Panna mnie dobrze zna...*upił łyk* w tej kwestii, to ja nigdy nie kłamię. Nie ośmieliłbym się! a zwłaszcza Tobie mimo, że tak krótko się znamy. Na logiczny punkt widzenia, to się bardzo szybko zmieni, mam rację?

- Biedny Dummy, co on się z Tobą ma - zacmokała ze współczuciem. Na jego słowa podniosła się z kanapy i wzruszyła ramionami, chociaż odczucia miała raczej sceptyczne. - To jak szukanie igły w stogu siana, ale dobrze, chodźmy. Lepsze to niż bezczynność i bezowocny research.

Eee tam *machnął ręką* Wiem gdzie jechać... *wziął losowe kluczyki z pułki przy drzwiach. Na niej leżało ok. 10 takich kłębków kluczy zapewne wszystkie były do samochodów. Tony ubrał buty i kurtkę i założył okulary przeciwsłoneczne* No to w drogę moja rudowłosa towarzyszko broni *machnął ręką idąc w stronę drzwi*

Related users

- Żeby zniszczyć pół pracowni, trzeba stracić kontrolę na dłużej niż chwilę. Pozwoliłeś gościom bawić się bombami czy jak? - uniosła z zaciekawieniem brwi, a na jego słowa westchnęła cicho. - Nie ma żadnych innych informacji? Teraz pewnie jest już daleko, na pewno na nas tam nie czeka.

To wszystko wina Domm-e'ego... *Patrzył dalej w telefon szukając informacji* tak to jest jak się nad czymś pracuje i zostawia się nie zabezpieczone materiały, podczas gdy ten głuptak sprząta *Westchnął* chodź, sami go poszukamy!

- Zaskakujesz mnie, Tony. Nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek wcześniej spowiadał mi się ze swoich błędów - zajrzała mu przez ramię. - Jak Ci idzie? A co do imprezy, badzo chętnie dam się zaprosić.

Widzisz? plotę głupoty nawet. Jakie tam błędy? To dowód, że impreza się udała, a to, że na chwilę straciłem orientację to nic nie znaczy! *zaśmiał się z tego co powiedział* wracając do rzeczy... ten robaczek ostatnio był widziany na wschodnich obrzeżach miasta, kupował samochód *syknął* kupował? pewnie i tak kradziony...

- Tony Stark nie ma nic ciekawszego do roboty - uśmiechnęła się krzywo. - Żadnych mocno oblewanych imprez z pięknymi kobietami? Trudno mi w to uwierzyć - opadła na kanapę i zerknęła na niego z obnażonymi w rozbawieniu zębami. - Pozwolę Ci czynić honory, znajdź tego skurczysyna.

Hmmm... okej będę szczery. Ostatnio rozpieprzyłem połowę pracowni, Jarvis czyni honory i na razie to ogarnia, potem zabiorę się za naprawę robotów. Na imprezie byłem wczoraj i moja głowa drugiej takiej nocki pełnej wrażeń nie wytrzyma. Kac mnie jeszcze trzyma, yh nie do wytrzymania z nim. *pokręcił głową szperając w telefonie i jednocześnie szukając owego dilera* Na następną imprezę zabieram Ciebie!

- Obstawiam, że obiło Ci się o uszy panoszenie się pewnego bossa narkotykowego. Wpływowy człowiek. Otóż okazuje się, że kiedyś był ważniejszym człowiekiem w Hydrze, który teraz próbuje odnowić potęgę organizacji. Zwykła mrzonka, ale nie możemy na to pozwolić - wzruszyła ramionami. - Wchodzisz w to?

W sumie nie mam nic ciekawszego do roboty *klasnął w dłonie* w takim razie wchodzę! Zapewne nie będzie trudno go wytropić *wyjął telefon z kieszeni* Tam gdzie policja, tam i gangi narkotykowe!

- To stwierdzę, że nie mogę się oprzeć tej propozycji - w jej uśmiechu pojawił się zadziorny wyraz. - Wciskaj się w zbroję, Stark i lecimy.

Masz już jakieś propozycje? *wstał z kanapy* o zbroję się nie martw. Gdy będzie potrzebna Jarvis ją przyśle, a teraz przedstaw mi swój plan bo jestem ciekaw co takiego wymyśliłaś?

- Hm, niech no się zastanowię... nie ma takiej opcji - uniosła brew na jego kolejne słowa. - Sugerujesz, że powinnam częściej Ci grozić? Da się załatwić.

Nie nie nie, skąd że znowu! Chodziło mi o wyraz tego pewnego tonu, którym raczej coś twierdzisz *zmrużył oczy* Pogrozić to my możemy razem ale komuś innemu. Czy to nie podejrzane, że w Nowym Jorku nic takiego, PÓKI CO, się nie dzieje? To tylko kwestia czasu, mam rację?

- Nie jestem grzeczna, Stark. Myślałam, że znasz mnie na tyle dobrze - błysnęła szerokim uśmiechem. - I nie grozę, tylko informuję. Puściła mu oko.

No tak, ale chodź raz mogłabyś spróbować być tą grzeczną! Mikołaj na święta przynosi Ci pewnie same rózgi, ja nie wiem, nie znudziły Ci się jeszcze? *Popatrzył jej w oczy* lubię ten twój ton głosu

- Za dużo wiesz, Stark. Uważaj, bo wyruszę na poszukiwanie ustrojstwa, którym wymazywali Barnesowi pamięć... - poinformowała upiornie, ale uśmiech czający się w kącikach ust okrutnie zdradzał żart.

*Zaśmiał się głośno* Kochana Natasho, oszczędźmy sobie tego *poklepał ją lekko po ramieniu* Ja będę udawał, że nic nie wiem, a ty będziesz grzeczną dziewczyną, która przestanie mi grozić *uśmiechnął się* umowa stoi?

Na wzmiankę o prywatności skłoniła się z frywolnym uśmiechem, ale jego kolejne słowa spowodowały diametralnie inne zachowanie - Nat skamieniała w głupiej pozie. - Bruce nie jest żadną bestią, Tony. I nie jest zależny ode mnie.

Każdy z nas chowa w sobie bestię! tylko my to traktujemy w przenośni, a u niego jest całkiem na odwrót *wzruszył niewinnie ramionami* ale nie martw się, to też mój przyjaciel... no może nie w tym sensie co twój alee.... *uśmiechnął się do niej szeroko* ja już dobrze wiem jak na niego działasz

- Właśnie, Tony, za długo - w jej uśmiechu dało się zauważyć wredny przebłysk. - Gdybyś nie był dokładny to te Twoje zbroje szybko by się rozpadły. Ale szpiega nie obserwuj zbyt dokładnie, bo możesz się dowiedzieć rzeczy, o których nie powinieneś wiedzieć.

I tak o pewnych rzeczach wiem już za dużo *machnął ręką* Kwestia przyzwyczajenia... wiesz, Tobie dam trochę prywatności *popatrzył na nią z uśmiechem* To tak z czystego szacunku do Ciebie. Poza tym nie chciałbym, żebyś posłała na mnie tą zieloną bestię

- Jestem tą...asystentką Jane, dziewczyny Thora. - wyjaśniła z uśmiechem, bo to ich ludzie częściej kojarzyli. W sumie nic dziwnego. - Matko, nie wierzę, że to Ty. Ej, dasz mi autograf?

iloveteaser’s Profile PhotoDarcy Lewis
Ahh no tak *od razu skojarzył, gdy dziewczyna wypowiedziała imiona* Jasne *popatrzył na nią z szerokim uśmiechem* masz coś gdzie mam się podpisać? raczej takich rzeczy nie noszę przy sobie,wiesz... odwykłem do tego

Wzięła od niego szklankę uśmiechając się przy tym. - Dziękuję. - powiedziała kiwając lekko głową przy tym. -Moje oczy są aż takie piękne? - spytała rozbawiona.

Chyba nie śmiesz mi zaprzeczyć? *zapytał sarkastycznie siadając obok niej*

- Rany boskie, to naprawdę Ty?! - aż upuściła właśnie trzymanego hot-doga i podbiegła do niego robiąc pamiątkowe zdjątko. - Jezu, stoi przede mną sam TONY STARK, o matko, ja zaraz umrę. - Jęknęła, jednak po dłuższej chwili się opanowała. - Jestem Darcy.

iloveteaser’s Profile PhotoDarcy Lewis
*Stał patrząc na nią z uniesionymi brwiami powstrzymując się od śmiechu* Miło mi Cię poznać Darcy *pokręcił głową śmiejąc się cicho* tak, to ja w całej okazałości *rozchylił ręce*

- Kiedyś w końcu przestanie Ci się udawać. Także ciesz się póki możesz, Tony. - powiedziała patrząc w górę na Starka. - A propos, może zaproponował byś mi coś do picia, hm?

A.. *wstał z kanapy* przy twoich pięknych oczach zapominam o manierach, wybacz mi *podszedł do barku i wyjął butelkę brandy. Po drodze zgarnął eleganckie szklaneczki. Postawił na stoliku obok i polał najpierw jej, a potem sobie. Podał jej* Proszę Cię bardzo

- Och, serio? Założę się, że pod względem większości już nie domagasz. - Wygiąłem wargi w uśmiechu, nadając swoim słowom skrajnej prześmiewczości. - Oj, ja chyba swojej starości nie dożyję. Taką mam prognozę na życie.

Kto wie, co przyniesie nam życie? Ile razy to ja zginąć miałem *machnął ręką nie wzruszony* Jak to się mówi... jaka praca, taka płaca *dopił trunek do końca* A tu bum, dożyjesz późnej starości i będziesz żył na emeryturze w jakiejś taniej kawalerce wraz z Samem...

Nabrałem powietrza gwałtownie do płuc, rozchylając wargi w oburzeniu. - Ty też?! Nie jestem babą! - Fuknąłem na niego podirytowany i wcisnąłem się w oparcie kanapy. - Staruszku. - Dodałem po chwili dobitnie i przymknąłem powieki, wsłuchując się w ukochane rytmy.

A złamał Ci kiedyś ktoś szczękę w 35 miejscach? *zagroził mu gniewnie* Jestem w lepszej formie niż ty! nie postarzaj mnie tak. Twój czas też przyjdzie, a ja będę się z Ciebie śmiać do woli

- Czyli mogę się do Ciebie zwracać "staruszku"? - Uśmiechnąłem się wrednie, a moje oczy błysnęły niebezpiecznie. - Też mógłbym to zrobić, ale to bez sensu. Zresztą i tak nie chcę umierać w dalszym ciągu. Po prostu zawiodłem się na świecie. Dobra, stop. Jak tak dalej pójdzie, to upiję się na smutno.

Ani się waż *zagroził mu patrząc na niego agresywnie* Właśnie, picie w smętach jest bez sensu..Jarvis! puść coś klimatycznego! *mruknął po czym w tle zaczął lecieć idealny na tę chwilę klasyczny stary rock* Nie możesz zachowywać się jak typowa baba, która właśnie straciła chłopaka...

- Już od dawna nie jestem dzieciakiem, Stark. - Parsknąłem cicho, opróżniając bez większych problemów szklankę do samego dna, po czym zerknąłem na towarzysza. - O, przepraszam, że dorosłem oraz znużyłem się ciągłym cierpieniem i umieraniem, przez co nie mogę dłużej dostarczać przedniej rozrywki.

Wobec mnie zawsze nim pozostaniesz *popatrzył mu w oczy z poważną miną opierając szklankę na udzie* Słuchaj, to że w twoim życiu tyle się działo nie oznacza, że masz się dąsać. Jeżeli szedłbym tym tropem co ty to już dawno skoczyłbym z krawężnika albo pociął się mydłem *rozpromienił się i szturchnął go* Daj spokój, co było to było.

Przewróciłem oczami. - Co jak co, ale takie rzeczy zawsze złapię. - Ponoć byłem alkoholikiem, ale to gówno prawda. Usiadłem wygodnie na kanapie i nalałem trunku do szklanki, by umoczyć w nim wargi. - Nie opłaca mi się "luzować". Niektórzy lecą na tego typu temperamenty.

Tak ale z czasem stajesz się strasznie upierdliwym dzieciakiem *usiadł obok niego i również wziął szklankę* Jak byłeś młodszy to twoja osoba była o wiele bardziej zabawna!

- Więc daj mi się napić, skoro mam wyluzować. Jestem trudny w obyciu, ale niespecjalnie mi to przeszkadza. - Wygiąłem wargi w ledwie widocznym uśmiechu.

*Tony podszedł do eleganckiej pułki na której stały jakieś drogie alkohole. Wziął jedną z butelek i rzucił mu tak, aby zdążył złapać* Brawo za refleks! *postawił mu szklaneczkę na stoliku obok* Proszę, oto prezent dla Ciebie... luzuj...

-Nie jestem taka mała, mam już sześć lat. -Powiedziała dumnie, jakby był to już wiek, gdy jest się dorosłym. -Jestem nawet pomocniczką Catwoman, więc nie jestem już takim dzieckiem. -Dodała z jeszcze większą dumą.

RachelIASH’s Profile Photo✯Rachel Wayne✯
Naprawdę? no no *zaczął bić brawo* w takim razie gratuluję. Jestem pełny podziwu

Next

Language: English