Gdzie jesteś, Julio? 😣
W zimie wszystko się sypie. Ostatnie liście ocalałe na wierzchołkach dębów, puszysty śnieg okrywający szyby dachowych okien, zaległy kurz ruszony w szybkim biegu przed świętami, a w końcu człowiek – ten sam, który niespełna miesiąc temu z zapałem łapał każdy dzień. Nie wiedzieć czemu, tak jest co roku. Jakby ktoś w tabeli programów nieumyślnie wcisnął funkcję "sypanie" i zostawił uruchomioną aż do wiosny.
W zimie nie częstuję znajomych całą sobą, lecz marnymi okruchami tego, co mi zostało. Bo kiedy prószy za oknem, ja sypię się przy hebanowym parapecie, odliczając kolejne dni stycznia. I choć jestem tu cały czas, nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani słowa. Miałam pisać listy, wysyłać jeszcze przed nowym rokiem, ale i tu ciężko mi było cokolwiek wyskrobać. Możliwe, że zawiodłam tym kilka osób – na których zresztą mi zależało – lecz obiecuję poprawę (jestem w trakcie kupowania kopert, co śmieszne, w kwiatowym design'ie).
W moim życiu trochę się wydarzyło w ostatnim czasie. Chciałabym to wszystko zebrać do kupy, aby trochę zapełnić ten profil i odpowiedzieć na niektóre pytania. W przelocie tylko Wam powiem, że jak na razie nie widzę w sobie żadnej noworocznej zmiany lub chociaż chęci do posiadania takowej. Jestem ciekawa, jak jest u Was; czy również nie czujecie potrzeby polepszania/naprawiania czegokolwiek i czy w ogóle dostrzegacie jakąś różnicę pomiędzy trzydziestym pierwszym grudnia, a pierwszym stycznia. Dla mnie to zupełnie identyczna sytuacja (tyle tylko, że rankiem pierwszego miałam kaca).
W zimie nie częstuję znajomych całą sobą, lecz marnymi okruchami tego, co mi zostało. Bo kiedy prószy za oknem, ja sypię się przy hebanowym parapecie, odliczając kolejne dni stycznia. I choć jestem tu cały czas, nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani słowa. Miałam pisać listy, wysyłać jeszcze przed nowym rokiem, ale i tu ciężko mi było cokolwiek wyskrobać. Możliwe, że zawiodłam tym kilka osób – na których zresztą mi zależało – lecz obiecuję poprawę (jestem w trakcie kupowania kopert, co śmieszne, w kwiatowym design'ie).
W moim życiu trochę się wydarzyło w ostatnim czasie. Chciałabym to wszystko zebrać do kupy, aby trochę zapełnić ten profil i odpowiedzieć na niektóre pytania. W przelocie tylko Wam powiem, że jak na razie nie widzę w sobie żadnej noworocznej zmiany lub chociaż chęci do posiadania takowej. Jestem ciekawa, jak jest u Was; czy również nie czujecie potrzeby polepszania/naprawiania czegokolwiek i czy w ogóle dostrzegacie jakąś różnicę pomiędzy trzydziestym pierwszym grudnia, a pierwszym stycznia. Dla mnie to zupełnie identyczna sytuacja (tyle tylko, że rankiem pierwszego miałam kaca).