Moim zdaniem to tak Umieć się poddać to też zwycięstwo...! W życiu nie zawsze jest kolorowo, bywa także czarno białoo. Czasami życie zmusza nas do poddania się. Dla człowieka który nie umie sie porodzić z "przegraną " nie jest to łatwe . Bo nie wszyscy są w stanie powiedzieć sobie np "Mam wyjebane ", "jebie mnie to "itp .... i tak od tak się poddać.... Niektórzy za wszelką cenę próbują ( ja należę do takich osób ;/ ) i się nie poddają mimo że czują że coś może się nie udać.Nawet gdy ich to niszczy, nie dadzą spokoju aż nie dojdą do celu który sb wymierzyli ... Umieć poddać się jest wyzwaniem bardzo dużym i ciężkim do wykonania oraz zwycięstwem moim zdaniem. Samo to że próbowaliśmy walczyć mimo że nie wygraliśmy jest dużym zwycięstwem dla nas samych.ponieważ mimo tego że czasami się poddajemy to nie znaczy że już wszystko przegraliśmy Otóż nie!. walczy się od razu na czym ci zależy , potem może być za późno ;/ ŻYCIE TO WOJNA I TO ŻE PRZEGRAŁAŚ/ŁEŚ BITWĘ NIE ZNACZY ŻE PRZEGRAŁEŚ/ŁAŚ WOJNĘ!!! :)
Widzę dwa oblicza jedno ; Widzę chamską, pyskatą, wredną i egoistyczną dziewczynę z krzywą twarzą, marzeniami i znienawidzonym światem od którego próbuję się wyrwać... drugie ; resztki tego co pozostało ze mnie. Innymi słowy żywego trupa.
Jestem wrażliwa z pewnością i myślę, że jednak łatwo mnie zranić. Zależy kto próbuje, jak jest dla mnie ważny, im bliższa osoba i im bardziej bezpodstawna jest krytyka pod moim adresem(wyzwiska itp), tym łatwiej, tym mocniej to przeżywam, emocjonalnie do tego podchodzę i najczęściej po prostu wybucham, nie kontroluję już tych łez... Ogółem to ja płaczę i z nerwów i z bólu, szczęścia, smutku. Każde większe emocje powoduje u mnie łzy. Za długo udawałam że jestem silna :)Łzy to nie wstyd moim zdaniem, to oznaka, że ci na czymś albo kimś cholernie zależy.