Ask @gewurznelke
tylko tyle?
To i tak za wiele. Chciałbym, aby po mnie zostało wielkie – nic.
Liked by:
Red Ice
Ofelia
bladazrenica
Trefna Łajba Zawieruszka
Dominik
Ramm
Kate
Poezja Dymu
Kira
resentyment
+1 answer in: “–”
–
Pozostaną po nas naruszone pudełka po zapałkach, odciśnięte usta filiżanek na kartach poezji, dym z kadzideł, rzęsa na okularach, szminka w kolorze fiołkowym, zaparty dech roślin, które najbardziej będą przeżywać nasz brak, pustkę, tęsknota w której wyrośniemy jako pęk liści i główka kwiatu. Rozpłyniemy się jak kurz ze starych grzbietów książek.
Liked by:
Lincolne_
Admolife
Viktor
Ivy
Alia Idah
Dawid
Marazm
Red Ice
White Snake
Regina Hood
+1 answer
Read more
O czym myślisz nocą?
Myślę o poezji, o tej której jeszcze nie znam a chowa się w starych wyniszczonych tomikach czekając na mnie na półkach antykwariatów. Myślę o pewnej kobiecie, którą znam tylko z wierszy.
Myślę o przeuroczych hiacyntach w jazzowych doniczkach.
Myślę o życiu, które rozgrywa się za dnia, w którym ja nie uczestniczę z powodu rozczulającego mnie snu.
Myślę o adopcji kolejnych futerkowych przyjaciół i o tym, że Księżyc gorący, parzy mnie, kiedy wyciągam język.
Myślę o przeuroczych hiacyntach w jazzowych doniczkach.
Myślę o życiu, które rozgrywa się za dnia, w którym ja nie uczestniczę z powodu rozczulającego mnie snu.
Myślę o adopcji kolejnych futerkowych przyjaciół i o tym, że Księżyc gorący, parzy mnie, kiedy wyciągam język.
Jaka była najlepsza randka w Twoim życiu?
~~~
Potrzebuję kolejnego kompana w postaci futerkowego przyjaciela, zapachu ziemi po deszczu, rozbitych malusieńkich główek porcelanowych lal, goździkowej szminki do ust; pragnę zostawiać lepkie ślady warg na policzkach i wytartych dłoniach moich wymyślonych znajomych. Potrzebuję anyżkowych landrynek, ciągnących się włosów po kąpieli w naparze z pokrzyw, krystalicznej ciszy, wytchnienia. Potrzebuję więcej poezji, którą można wcierać w dziąsła, melancholijnych słów na jesiennym kocu, który wytrzepię dopiero na wiosnę.
Co robisz, by okazać innym swoją miłość?
Miłość to zbyt wielkie słowo, zbyt potężne.
Częstuję jesienną herbatą z dużą ilości plastrów pomarańczy i goździków, karmię poezją, dobrym słowem, lecz nie wymuszonym, celebruję ciszę kiedy trzeba, głaszczę po paznokciach, aby dotyk nie był zbyt nachalny, ale jednak wciąż był, pozory bliskości. Plotę warkocze, zamykam powieki swoimi rzęsami, kiedy Morfeusz nie przychodzi, sprzedaję sen w białej polewie, piekę ciasta i babeczki. Ofiarowuję eksperymenty w postaci perfum, jedynych, wyjątkowych.
To zabawne, że o tym piszę, a w rzeczywistości czułość i troskę okazuję jedynie swojemu futerkowemu przyjacielowi.
Częstuję jesienną herbatą z dużą ilości plastrów pomarańczy i goździków, karmię poezją, dobrym słowem, lecz nie wymuszonym, celebruję ciszę kiedy trzeba, głaszczę po paznokciach, aby dotyk nie był zbyt nachalny, ale jednak wciąż był, pozory bliskości. Plotę warkocze, zamykam powieki swoimi rzęsami, kiedy Morfeusz nie przychodzi, sprzedaję sen w białej polewie, piekę ciasta i babeczki. Ofiarowuję eksperymenty w postaci perfum, jedynych, wyjątkowych.
To zabawne, że o tym piszę, a w rzeczywistości czułość i troskę okazuję jedynie swojemu futerkowemu przyjacielowi.
Wyobraź sobie, że możesz zrobić dla mnie coś miłego – co to będzie?
Podaruję Ci moje posiniaczone ręce z elementami zaschniętych wyżłobień po zębach.
W tych dłoniach złożonych w kołyskę porośniętych gęstym mchem mieszkają chrząszcze, które szukają płonących kielichów kwiatów, aby się schronić; ważki śpią na moich krótkich paznokciach, a robaki mieszkają pod alabastrową, mleczną skórą, chcąc się wydostać na powierzchnię. Pachnie świeżą glebą po deszczu. Zamykam dłonie; składam je w modlitwę.
W tych dłoniach złożonych w kołyskę porośniętych gęstym mchem mieszkają chrząszcze, które szukają płonących kielichów kwiatów, aby się schronić; ważki śpią na moich krótkich paznokciach, a robaki mieszkają pod alabastrową, mleczną skórą, chcąc się wydostać na powierzchnię. Pachnie świeżą glebą po deszczu. Zamykam dłonie; składam je w modlitwę.