Jak myślisz, czy w związku z przeżyciami i doświadczeniami życiowymi danej osoby, potrafi ona stracić zdolność kochania? Miłego wieczoru
Kim że jestem żeby to oceniać zwykłym ćpunem na odwyku, schizofremiczką która boi się ciemności,uratowanym samobójcą?
________________________________
Postaram się jednak odpowiedzieć wiem że tutaj w tym miejscu mogę być całkowicie anonimowa i nikt z mojego otoczenia nigdy nie odkryje tego miejsca o którym zapomniał chyba każdy. Otóż jakiś niecały rok temu poznałam chłopaka miał trudną sytuację rodziną nie chodził do dobrej szkoły nie miał dobrych ocen. Zwyczajny nastolatek tak na pierwszy rzut oka. Jednak coś w tym człowieku krzyknęło do mnie: "Ej ty, chcesz żyć?!" To było pytanie które taj często sobie zadawałam czego chcę i jaki mam cel. Z czasem pytanie stało się pustym celem niepopartym żadnymi emocjami ani ambicjami. Stałam się pusta nudna nijaka, wszystko było jednakowe i nie zachwycało mnie. Nim się obejrzałam ludzie zaczęli żyć obok mnie nikt się mną nie przejmował. Dostałam wolność za cenę istnienia. Stawałam się coraz bardziej znudzona i chciałam się zabić. Jednak to pytanie ten chłopak mnie uratowali. Z czasem pokochał mnie snuł wspólną przyszłość a ja nadal byłam pusta. Martwił się tym nadal to robi on nigdy nie stracił umiętność kochania, troski, mi została odebrana kawałek po kawałku taka samodestrukcja.
_________________
Również życzę miłego wieczoru.
________________________________
Postaram się jednak odpowiedzieć wiem że tutaj w tym miejscu mogę być całkowicie anonimowa i nikt z mojego otoczenia nigdy nie odkryje tego miejsca o którym zapomniał chyba każdy. Otóż jakiś niecały rok temu poznałam chłopaka miał trudną sytuację rodziną nie chodził do dobrej szkoły nie miał dobrych ocen. Zwyczajny nastolatek tak na pierwszy rzut oka. Jednak coś w tym człowieku krzyknęło do mnie: "Ej ty, chcesz żyć?!" To było pytanie które taj często sobie zadawałam czego chcę i jaki mam cel. Z czasem pytanie stało się pustym celem niepopartym żadnymi emocjami ani ambicjami. Stałam się pusta nudna nijaka, wszystko było jednakowe i nie zachwycało mnie. Nim się obejrzałam ludzie zaczęli żyć obok mnie nikt się mną nie przejmował. Dostałam wolność za cenę istnienia. Stawałam się coraz bardziej znudzona i chciałam się zabić. Jednak to pytanie ten chłopak mnie uratowali. Z czasem pokochał mnie snuł wspólną przyszłość a ja nadal byłam pusta. Martwił się tym nadal to robi on nigdy nie stracił umiętność kochania, troski, mi została odebrana kawałek po kawałku taka samodestrukcja.
_________________
Również życzę miłego wieczoru.