Zawsze wybierali mnie do drużyn jako ostatnią, we wszystkich testach, przede wszystkim w bieganiu byłam na szarym końcu, przy zaliczeniach z siatkówki, koszykówki musiałam kilka razy próbować żeby zaliczyć.
Czasami oczywiście było mi przykro, bo nikt nie lubi być zawsze najgorszym, ale też nie jakoś super bardzo. Miałam tę świadomość, że aktywność fizyczna nie jest moją mocną stroną.
Nie byłam, nie jestem i raczej nigdy nie będę typem sportowca. Jedyne co sprawia mi radość to badminton, pingpong, spacery. Inne sporty pewnie też by mi sprawiały frajdę, gdyby odciąć z niej rywalizację. Bardzo nie lubię jak zaczynam grę z kimś dla zabawy a zaraz przeradza się to w pełnoprawny mecz, liczenie punktów, zaraz ktoś mnie poucza jak powinnam się ustawić, co poprawić (nie w stylu 'może spróbuj tak, będzie ci się lepiej grało' tylko 'ej, robisz to źle, popraw się'). To zabija dla mnie całą radość ze sportu. Może chętniej bym go uprawiała gdyby tego nie było, gdyby nie brać go tak na poważnie.
View more