No proszę, piekło zamarzło.
No ba! Pewnie, że pamiętam, Drzazgo. Co tam w wielkim świecie? Jak Ci się wiedzie?
+ 5 💬 messages
read all
Ani to, ani to. Nie czuję jakoś potrzeby świętowania swoich urodzin. Nie mam też problemu za starzeniem się. Lubię obchodzić urodziny moich dzieci, bo mam poczucie, że są to rzeczywiście daty, które zmieniły coś w moim życiu. Ale też to moje świętowanie nie do końca oznacza przyjęcie z prezentami i tłumem gości. W ubiegłym roku nastoletnie Światło marudziło, że nie ma ochoty obchodzić urodzinowej nocki w formule, jaką organizowała dotychczas, więc zrobiłyśmy sobie wyprawę do Wrocławia, żeby połazić po muzeach i galeriach (tych ze sztuką), zjeść ramen i pogapić się na gołębie.
Teoretycznie. W praktyce - cytując prokurator: "Póki nic nikomu się nie stało, nie ma z czym iść do sądu." A nawet jeśli się stało, to trzeba jeszcze udowodnić, że to dana osoba... Polecam monitoring i rejestrowanie rozmów tel. Temat rzeka, ale niekoniecznie do omawiania tutaj.
Stety, niestety nie jestem pracownikiem. L4 mnie nie dotyczy.
W sumie... Podesłała mi to zdjęcie przyjaciółka, z którą włóczyłam się w weekend po Poznaniu, po tym gdy wielokrotnie odgrażałam się, że kupię sobie wreszcie różowy plecak, którego nikt mi nie będzie zabierał/pożyczał, bo dla małoletnich i Rewolwerowca róż jest raczej zdecydowanie passè. A wszystko to w kontekście tego, że mój najulubieńszy plecak pojechał ze Światłem na biwak w leśniczówce i musiałam mocno kombinować, w co się spakować.
To trochę jak dwie teorie ciemności Rewolwerowca, gdy podróżujesz nocą, a auto ma dramatycznie słabe światła...
Dla mnie bardziej prawdopodobne jest jednak to, że nie jesteśmy jedynym przypadkiem życia we Wszechświecie. Czy mnie to przeraża? Pff, starczy bliższych memu życiu i bardziej realnych zmartwień i strachów. Będę się martwić, jeśli ten problem wyjdzie poza strefę teorii.
Moje doświadczenie życiowe pokazuje, że stabilność zawodowa jest złudna i generalnie nie warto się przywiązywać do jednego pomysłu na "karierę", raczej być elastycznym i chwytać wiatr w żagle, gdy tylko pojawi się okazja. Kilkukrotnie zmieniałam swoje zawodowe życie, czasem dość drastycznie - byłam freelancerem, pracowałam w budżetówce, mam swoją firmę, kilka różnych działalności i pomysły na kolejne projekty. Czasem bywało bardzo wyboiście i miałam momenty totalnego zwątpienia, ale nijak nie przekładało się to na mój związek. Dla mnie to dwie odrębne rzeczywistości - może dlatego, że jesteśmy ze sobą od czasów studenckich, w zasadzie wszystko budowaliśmy i przeżyliśmy kilka porażek będąc już razem. Ale to tylko mój odbiór i moja ścieżka - żadna uniwersalna prawda.
Enzo & Jacques. Nie potrafię powiedzieć, którego z nich lubię bardziej. A w tle piękna Taormina.
Powroty bywają bolesne. Zwłaszcza w poniedziałek. Zwłaszcza w momencie, gdy świat przedstawiony postanawia przeprowadzić zmasowany atak na człowieka w postaci szaroburej aury na zewnątrz, perspektywy kontroli urzędniczych i innych problemów, które wykluły się w czasie urlopowania, samochodu, który utknął u mechanika oraz szeregu spraw do załatwienia na wczoraj.
Non mi piace il lunedì.