Zależy.
Chyba jak każdy, miewam dni w których lubię prowadzić dyskusję. Jestem uparta więc chcę dociekać, szukać nowych powodów, ale zdarza, gdy nerwy puszczają gdy mam do czynienia z wyzwiskami.
Ale porządnie zmęczyło mnie dyskutowanie podczas omida (wymyślałam nazwę, ale powinieneś skojarzyć) i kłóciłam się nieustannie, gdy pojawiał się temat "szpric" -> czyli zmuszeniem wszystkich by je wzięli, oczywiście z mojej strony była pełna niezgoda, nieadekwatne reklamy w telewizji, szczujące na siebie ludzi, a wszystko później w imię wygrania hulajnogi czy tam samochodu, serio? (Widzisz, już mi się odpala)
Miewam dni też takie, w których kompletnie nie mam ochoty na wysilenie mózgu i ograniczam się jedynie do prostych odpowiedzi.
Albo pojawia się zmęczenie. Gdy kiedyś wspominałam, że cała operacja amerykańska dotycząca Afganistanu była o ropie, a nie tych organizacjach to mnie wyzywano, a jak w poprzednim roku wyszło, że jednak chodziło o ropę to cisza.
Więc wiesz, po prostu szkoda mi nerwów. Zbieram informacje i używam je gdy trzeba.
Ale jedna zasada, poza askiem, w internecie nie dyskutuję wcale.

View more

Być może dlatego, że ciężko mi iść za ogółem. Zawsze lubię jakoś sprawdzić treść, podam przykład. "Mamy nową chorobę i musimy teraz wszyscy siedzieć w domach"
Takie nagłówki są popularne, chwytliwe, a co dziwne, często klikalne. Lubię dowiedzieć się więcej, skąd się wzięła choroba, jaki instytut ją w ogóle wynalazł i jeśli to możliwe, nazwiska naukowców. O dziwo już wtedy określano mnie jako buntownik, a przecież sprawdzałam informację, co wydawało mi się naturalne jak powietrze. Szybko łączę fakty, więc niektóre instytucje i ich dziwne powiązania zaczęłam kojarzyć mimowolnie. I nie brzmię wcale jak buntownik, wiem. Ale raczej chodzi mi o to, że bardzo mocno nie zgadzam się z tym co się na świecie dzieje.
A co do dwóch przytoczonych filmów, to niestety w ogóle ich nie znam, więc muszę nadrobić aby w końcu móc odpowiedzieć!

View more