Możesz napisać mi parę dobitnych słów?
Mogę Ci napisać historię z dzisiaj jak to polazłem po pracy do Biedry, bo chciałem sobie grę kupić, bo promocja fajna i w ogóle. No to spizgany po pracy idę całe miasto (raczej miasteczko, ale całkiem duże jak na miasteczko) do tej Biedry po tą grę. DmC się zwała i za 40zł była, więc w ogóle taka okazja, że szkoda przepuścić ją koło nosa. No i wchodzę tam i szukam stoiska z grami. Przebieram wszystkie pudełka, szukam, mam nadzieje.
Ale nie kurwa. Już jakiś dzieciak mnie wyprzedził i zgarnął najlepszą grę dla siebie. No kurwa. Nie mógł kupić jebanego Symulatora Kozy tylko akurat DmC. I wertuję te pudełka po raz piąty z myślą, że może gdzieś mi umknęło.
No i chuj.
Daje kasjerce dwa chleby i soczek.
Chleb i sok.
Ona do mnie - 4,65.
To wyjmuję pięć dych w banknocie co na ta te grę miałem... Ona od razu na mnie spojrzenie zabójcy, bo przecież wydać musi nie wiadomo ile to jej opowiedziałem te historię.
"No, bo ja przyszedłem po grę, ale jej już nie było i mam tylko tak grubo i tata powiedział żebym chleb wziął i pić mi się chciało".
Zrozumiała mój ból, pan z tyłu załkał cicho. On też rozumiał.
Ale nie kurwa. Już jakiś dzieciak mnie wyprzedził i zgarnął najlepszą grę dla siebie. No kurwa. Nie mógł kupić jebanego Symulatora Kozy tylko akurat DmC. I wertuję te pudełka po raz piąty z myślą, że może gdzieś mi umknęło.
No i chuj.
Daje kasjerce dwa chleby i soczek.
Chleb i sok.
Ona do mnie - 4,65.
To wyjmuję pięć dych w banknocie co na ta te grę miałem... Ona od razu na mnie spojrzenie zabójcy, bo przecież wydać musi nie wiadomo ile to jej opowiedziałem te historię.
"No, bo ja przyszedłem po grę, ale jej już nie było i mam tylko tak grubo i tata powiedział żebym chleb wziął i pić mi się chciało".
Zrozumiała mój ból, pan z tyłu załkał cicho. On też rozumiał.