Siebie. Bo widzisz, nie każdy superbohater nosi pelerynę. A ostatnio udowodniłem mojej dziewczynie, jak i samemu sobie, że potrafię zrobić to co słuszne, pomimo wielkiego strachu. Ostatnio, podczas wieczornego oglądania serialu siedząc na naszej kanapie, napadło nas pajęczysko. Myśląc, że to mucha smyra mnie po kolanie, odgoniłem to ręką raz i drugi. Gdy zobaczyłem co to jest, momentalnie zrzuciłem to z siebie, natomiast pająk "morderca" biegł w naszą stronę. Złapałem go w szklanke. Ważny dla tej historii jest fakt, że mam dosyć silną arachnofobię. Poniżej zdjęcie. Niektórym może wydawać się śmiesznie mały, ale dla mnie był okropny. Koniec końców dziewczyna przeżyła. Ja też. Pająk też. Wywaliłem go z domu. Nawet nie wiem co to za gatunek...
Licząc nie tylko fastfoody, ale i restauracje i różnej maści knajpki? Przynajmniej cztery dni w tygodniu. Pracę mam jaką mam. Dużo podróżuję. Nie raz nie dwa nie mam czasu albo chęci żeby sobie gotować. Baa... bywa i tak, że nawet nie ma na czym, więc pozostaje jedzenie na mieście lub "mieście"
Nie przechwlając się, tak. Generalnie wygląda to tak, że wybieram jakąs potrawę. Przygotowuję ją kilkukrotnie na przestrzeni czasu i udoskonalam ją raz za razem zmieniając lub dodawając elementy, a także zmieniając proporcje i sposób przygotowaniahttps://youtu.be/6knauLK_ef8
Siemanko. Nudy...wybrałem się moją terenówką na mały, bezdrożny trip po okolicznych gruntówkach i po lesie. Panny miały radochę, mi się zaczynało nudzić. Ale co tam, wieczorem ognisko, jedzenie i alkohol.Zależy. W budownictwie i architekturze nie. Jednak u kobiet, bardzo mnie pociąga. Tylko nie jakieś pół łyse pokemony, ani inne dziwne cybergothki. A faktycznie prawdziwe, mroczne gothki
Ostatnio jadłem babeczki z budyniem. Małe "pisakowe" babeczki z nadzieniem w formie budyniu waniliowego. Przysmak dzieciństwa i miniony smak okresu końca lat 90' i początku nowego tysiąclecia. Chociaż są przepyszne i były kiedyś popularne, teraz ciężko je gdziekolwiek znaleźć. Zazwyczaj biorę sztukę lub dwie jeśli gdzieś rzucą mi się w oczy.Ulubionym smakiem dzieciństwa jest poczucie lekkości, swobody i wypoczynku nad jeziorem, w moich młodzieńczych latach bardzo popularny. Wybieraliśmy się w okresie letnim całą okoliczną rodzinką nad wybrany zbiornik i bawiliśmy się, pływaliśmy, grillowaliśmy pyszne jedzienie i nocowaliśmy pod namiotami. Piękny widok i wspomnienie konwoju samochodów w drodze nad Chechło albo na Przeczyce. Zapach grilla i jedzenia. I grupa namiotów przypominająca obóz wędrownych nomadów. Teraz to tylko wspomnienie, które na szczęście mam szansę i możliwości wybudować na nowo.Smakiem za którym tęsknie są chipsy "biesiadne". Najlepsze chipsy jakie w życiu jadłem. Niestety wyparte z rynku. Nie ma możliwości żeby wznowiono ich produkcję.
Widziałem ostatnio faceta, który wyglądem przypominał jakby został wyjęty jawnie z lat 80'. Długie jeansy tzw "dzwony", koszula w pionowe, czerwono-białe pasy, broda "kołatka" i długie włosy przykryte hustą z wzorem flagi amerykańskiej. Ciekawe i dziwne jednocześnie 🤔
Wczoraj szłam do hotelu przez drogę iście z horroru: polna ścieżka z dziurami, po prawej krzaki ze śmiećmi pod nimi, rury fabryk ku niebu... Sama w zupełnej ciemności. CREEPY Jaka podobna sytuacja przydarzyła się Tobie?
Często szfendam się po lasach i innych odludziach. Nocą, za dnia, w południe i o zmroku. Samemu lub towarzystwie, a czasami w drodze do towarzystwa. Nie jest to dla mnie nic niezwykłego. Także tego...